Inne przykładowe wykorzystanie biur poselskich to:
- organizowanie dyżurów poselskich
- przyjmowanie interesantów
- udzielanie porad prawno-administracyjnych interesantom
- współpraca z organizacjami charytatywnymi i społecznymi
Poseł na utrzymanie swojego biura otrzymuje określoną kwotę, która jest przeznaczana na czynsz, telefony, oraz opłacenie pracowników biura, a także asystentów i ekspertów. Taki tekst możemy znaleźć w Wikipedii.
A wszystko to za publiczne pieniądze. To „otrzymywanie” przez posłów i senatorów kwot to nic innego jak kasa przelewana z budżetu parlamentu, który sam nie wytwarza dochodu, wszystko, co posiada pochodzi z danin społecznych, podatków.
Można by teraz zapytać, a o co tak konkretnie chodzi? Zasadniczo o nic, choć to nic w odniesieniu do jednego z dwóch działających na terenie Gorlic biur poselskich. Mieści się ono na przy ulicy Świeykowskiego pod numerem trzecim. Jedyne co mogę o nim powiedzieć, to potwierdzić fakt bezsporny, mieści się i nic.
Bo nic z obecności takiego biura choćby w Gorlicach nie wynika. Ono sobie jest, pracują w nim jakieś kobiety, jacyś mężczyźni i nic.
Mój pierwszy kontakt z tym biurem miał miejsce w trakcie zbierania podpisów przed kampanią prezydencką ubiegłego roku. By złożyć swój podpis, musiałem nawiedzić to biuro trzy razy, za trzecim, miałem nawet własną, uniwersalną listę poparcia. W tamtym czasie jeszcze nie było tego portalu. Gdy powstał, w dobrej wierze udałem się do opisywanego biura, grzecznie się przedstawiłem i poprosiłem o informowanie o tym, co i kiedy robi poseł, pani która zasiadała za biurkiem, a która wcześniej nie potrafiła przyjąć podpisu pod listą popierającą Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich z uśmiechem odpowiedziała, że oczywiście, że jak najbardziej i że jest jej miło.
I co? I nic.
Byłem tam jeszcze kilka razy, za każdym razem zostawiając swoją wizytówkę z numerami telefonów i adresami poczty elektronicznej, i co? I nic.
Za każdym razem uśmiech i obietnica, że oczywiście, że jak najbardziej, że niema sprawy.
I co? I nic.
Używając kolokwializmu, mogę powiedzieć, że pracującą za publiczne pieniądze, pani pracującą w publicznym miejscu, Pani mająca jak sądzę w swoim zakresie obowiązków również jakąś formę promocji pracy posła olała mnie całkowicie.
A może ja się mylę? Może praca tego konkretnego posła polega na „nicnierobieniu”? Może w ostatnich miesiącach ten poseł zapadł w jakąś formę przetrwalnikową, razem ze swoim biurem? Może ten konkretny poseł zanikł był po prostu. A biuro działa siłą inercji?
Może, ale w moim oglądzie jest zupełnie inaczej, ten konkretny poseł organizował, zapraszał i składał, w ostatnich miesiącach to tu, to tam. Bywał i był widywany, pracownicy biura tegoż posła też byli widywani, jak składali albo przechodzili. Czyli nie śpią, niczym rycerze pod Giewontem. Są „aktywni”, a za swoją aktywność pobierają apanaże ze skarbonki, do której i gorliczanie wrzucają swoje grosiki.
Ktoś może mi zarzucić, że słowa moje to klasyczny przykład „mowy nienawiści”, że w swoim zacietrzewieniu nie potrafię wyzwolić się z własnych politycznych sympatii, że chce zdyskredytować posła, bo zbliża się kampania wyborcza. No właśnie, zbliża się kampania wyborcza, za chwilę będziemy epatowani mnogością informacji, jak to poseł dbał, zabiegał, ile zrobił i jak to wspaniale w jego wykonaniu wyglądało. Pracownicy biura też się pewnie zaktywizują, comiesięczna kasa za nicnierobienie to „ładna” forma egzystencji.
Można by też powiedzieć, że zazdrość mnie zżera, że też bym chciał tak, posiedzieć w biurze, wypić kawę, porobić sobie „nic” i dostać kasę. No może bym i chciał, ale taka radość bytu dostępna jest tylko dla niewielu, dostępna jest jedynie tych, dla których współmieszkańcy to „ciemny lud, który wszystko kupi” a którzy pobierają wynagrodzenie, na które ten „ciemny lud” musi się składać.
Kończąc już, serdecznie pozdrawiam pracowników biura poselskiego posłanki Barbary Bartuś.
ps
A jak to jest u innych? No u innych, tych jednych i głównych to w chwili obecnej mamy biuro posła z Sącza i posła z Mszany, jak sądzę ich zainteresowanie naszym regionem jest trochę mniejsze, a ich ekspresja na naszym terenie też nie jest taka jaka powinna reprezentować posłanka wybrana głosami mieszkańców naszego powiatu. A jednak, hmmmm z biura poselskiego PO jakoś dostaje informacje, choć tak po prawdzie nawet o nie prosiłem, otwieram pocztę a tu list, no taki dziw nad dziwy.
Starszy1961
Napisz komentarz
Komentarze