W czasie gdy miał się rozpocząć festiwal, rozpoczęła się burza. Ulewa połączona z gradobiciem skutecznie wypłoszyła widzów. Na zalanym odcinku drogi konieczna była interwencja strażaków, którzy bardzo sprawnie poradzili sobie z problemem. Wszyscy z niepokojem spoglądali w niebo, wszyscy z wyjątkiem gniazdujących w centrum Ropy bocianów, te ze stoickim spokojem obserwowały zamieszanie jakie miało miejsce bardzo blisko ich gniazda.
Gdy deszcz ustąpił, choć nie do końca, przyszedł czas na bluesowe granie kapeli Szalone Pierogi. To właśnie ten zespół rozpoczął festiwal, ulewa trochę zmieniła program. Muzycy zaczynali swój występ przy prawie pustym amfiteatrze, z każdym jednak taktem przybywało widzów, a gdy ze sceny popłynęły pierwsze dźwięki wielkiego przeboju "Sweet Home Chicago" wszyscy już wiedzieli, a zwłaszcza deszcz, że skończyły się żarty a zaczęło się granie.
Po bluesie mieliśmy okazje zobaczyć występ wokalistek i krótka etiudę taneczną.
Potem scena to już tylko rockowe granie, Garage Rock, Doors To Heaven, Back Off to znane wszystkim zespoły z Gorlic i Biecza a zespół New View przyjechał z Łęgu Tarnowskiego. Gwiazdą wieczoru był zespół Suchy Chleb Dla Konia.
Wieczór w Ropie zakończył się zabawą taneczna.
Młodzi muzycy prezentowali swój repertuar, zaskakiwali publiczność własnymi interpretacjami znanych kawałków, ich dojrzałość sceniczna i umiejętności muzyczne był godne najwyższej pochwały. Młodzież garnie się do kultury a ilość świetnie grających kapel, pozwala mieć nadzieję, że któryś z nich przebije się w końcu na areny ogólnopolskie i zrobi karierę w showbiznesie. Gratulujemy festiwalu i trzymamy kciuki za młodych rockmanów!
Ale by nie było tak cukierkowo ...
Organizacja!
Można zrozumieć, że pierwszy festiwal to dopiero przetarcie się organizatorów, ale w tym przypadku to przetarcie było niestety delikatną porażką. Oczywiście, można zwalić winę na "niesprzyjające okoliczności przyrody" ale nie całą. Sześć zespołów na scenie, a wszystkie strojące się w jakichś niewyobrażalnych wręcz jednostkach czasu. Prowadzący festiwal starający się ze wszystkich sił dokonać aktu samokompromitacji, co zresztą w trakcie popisu wokalnego udało się osiągnąć wręcz perfekcyjnie. I przerwy wynikające z nieumiejętności zgrania w czasie programu. Ale ponoć pierwsze winy darowiny, zobaczymy jak będzie w czasie następnej edycji festiwalu.
ps
Autorem zdjęć z występu ostatnich uczestników festiwalu jest pan Michał Domek
( TES, LEK){jcomments on}
Napisz komentarz
Komentarze