Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHONER, okna, drzwi, bramy, rolety, plisy, moskitiery, żaluzje, roletki dzień-noc - Gorlice, ul. Biecka 72A
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki

Mały suplement do listu z prowincji

Podziel się
Oceń

Właściwie nie wiem od czego zacząć. Pisząc poprzedni list nie miałem wyobrażenia o skali zainteresowania tematem. 11 tysięcy odsłon mówi samo za siebie. Wszystkim, którym się chciało dobrnąć do końca serdecznie dziękuję. Śledziłem przebieg dyskusji na kilku forach i nasunęło mi się kilka nieporuszonych do tej pory aspektów. Tak jak wcześniej sugerowałem, UCZESTNIKÓW widowiska piłkarskiego (poza tymi na murawie) można by podzielić z grubsza na ultrasów, zwanych kibolami, czyli mocno zaangażowanych; pikników czy sezonowców (tych mniej zaangażowanych) i widzów (niezaangażowanych). Zarzucono mi między innymi, że jako niezaangażowany nie mam orientacji w zagadnieniu, co dokumentuje fakt określenia Wisły mianem przedsiębiorstwa. Polemiki nie podejmę, wszak jak powiedział mój mistrz „nawet dziewicy wolno mieć pogląd na temat kontroli urodzeń”. Nie wydaje mi się, ze jestem zupełnym dyletantem w tej materii, a Wisła będąc klubem sportowym jest również przedsiębiorstwem i akurat tę stronę w „liście…” chciałem uwypuklić.

 

 

Parę słów o ultrasach. Ich zaangażowanie, miłość ocierająca się o wręcz religijny kult na pierwszy rzut oka wydaje się być jakąś nową patologią, aberracją, znakiem naszych czasów. Ale jak sięgnąć wstecz do czasów atletów greckich to przecież i ich boskim kultem otaczano i oni chyba byli pierwszymi zawodowcami szczególnie ci, co uprawiali ówczesne MMA, czyli pankration. Wyzwalali  oni u swych wielbicieli podobne reakcje, jak magowie kopanej dziś wśród kiboli. Proponuję i sam wyznaję akceptację kibolstwa (choć to nieeleganckie określenie) o ile nie niesie czynnej agresji i nie jest jedyną formą aktywności kibola. Idealne byłoby,  gdyby kibolstwo tolerowało inne formy uczestnictwa jak również jego brak i nie obrażało pozostałych uczestników spektaklu. Szczególnie nie akceptuję negacji wartości przeciwnika i jego „wyznawców” z prostej przyczyny: Zwycięstwo nad cenionym przeciwnikiem lepiej smakuje, zaś porażka ze „szmatą” czy też „pewną panną*” boli  w dwójnasób. Dlatego brawa na wejście należą się również przyjezdnym, a po spotkaniu zwłaszcza wygranym aplauz dla przeciwnika jest dowodem rycerskości. Pewnie to mrzonki, ale gdyby któryś klub kibica przeprowadził taki eksperyment, pewnie rozważyłbym przystąpienie doń.

W sprawie pamiątek pewnie przesadziłem, ale ktoś zaprzeczył moim obserwacjom o brakach w cateringu, twierdząc, że u niego „na sektorze” nie brakuje niczego. Jeśli był to sektor ultrasów, to niechcący potwierdził inną moją tezę, że „pikniki” są bardziej skłonni do zakupów, bo na moim - piknikowym sektorze napojów zawsze w przerwie brakło. Inna rzecz, że ową przysłowiową kiełbasę, którą tam oferują zastanawiałbym się czy podać psu (kiedyś Wisła była ulubienicą "psów", lecz nie wszystkim było to w smak - przypis redakcji), bo ja sam nie podjął bym takiego ryzyka.

Niektórzy twierdzili, że ci wredni „sezonowcy”, „piknicy” przychodzą na mecz dla lansu, żeby się pokazać. Ja raczej mniemam, że chodzenie na mecze nie jest specjalnie trendy i jeśli ktoś chodzi, to raczej popatrzeć, niż się pokazywać, bo niby komu?

Wracając do naszego bohatera, widowisko piłkarskie zaczyna się jawić jako rodzaj misterium, substytut mszy. Ma swój stały scenariusz, podobną oprawę, odpowiednie stroje „kapłanów” i „wiernych”.  „Arcykapłani”- trenerzy,  czasem w dresach, ale częściej w skrojonych  garniturach czuwają nad przebiegiem uroczystości. Są ministranci podający piłkę i koncelebranci inaczej ubrani, wyposażeni w gwizdki i chorągiewki. Gdy pada gol, gdy zespół wygrywa wierni wpadają w ekstazę, tłum wielbi kapłanów. A kapłani walczą o uwielbienie tłumów, o miano mistrza ceremonii. Ten co nim zostaje, jeśli nie ma poukładane w głowie prędko zaczyna wierzyć w swą przynależność do absolutu, nieomylność, wielkość. Nic, że poza świątynią jest miernotą, że bez tego zielonego prostokąta byłby równy kibolowi z czterdziestego rzędu, dziś w jego rękach jest rząd dusz. Chce się swą wielkością napawać, chce decydować o być i nie być innych.

Wiślacy, pomóżcie swemu kapłanowi wrócić na ziemię, tylko stąd  będzie mógł sięgać absolutu, prawdziwego mistrzostwa, droga przed nim kręta, ciernista. Może ją wybrać, może wrócić do czterdziestego rzędu. Tylko nieliczni przechodzą tę drogę, o nich pamiętamy. Patryku wybieraj…

Prowincjusz

fot 1: weszlo.com

fot 2. Wisła Kraków/Kazek K.


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
ReklamaAQUAPLAST - rynny, pokrycia dachowe
ReklamaAkademia Humanistyczno Ekonomiczna w Łodzi - Filia w Jaśle - studia licencjackie i magisterskie, podyplomowe, on-line - ZAPISZ się do 28 lipca i zyskaj 10% zniżki na I rok studiów
ReklamaAkademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu - aplikuj na studia
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
ReklamaHONER, okna, drzwi, bramy, rolety, plisy, moskitiery, żaluzje, roletki dzień-noc - Gorlice, ul. Biecka 72A