Łosoś Łososina Dolna - Glinik Gorlice 2-0 (0-0)
1-0 M. Krok 47', 2-0 G. Nowak 56' Sędziował: Mateusz Węglowski (Nowy Sącz)
Widzów: 100
Łosoś: Grzegorzek - Pałka, Ł. Krok, Bomba, Słomka (80' Wójcik) - P. Migacz, Gródek (10' Bodziony) 70' Wójcik), Augustyn, Wrona (88' Grzybowski) - M. Krok , G. Nowak
Glinik: Krynicki - Kijek, Szary, Zapała, Migacz (70' Janiszewski) - Laskoś, Stępkowicz, Skowroński, Gomulak - Grela, Machowski.
Łosoś podtrzymuje dobrą passę. Wczoraj udowodnił swą wyższość nad jeszcze nie tak dawno przecież występującym w III lidze Glinikiem, a pieczęć pod sukcesem swej drużyny przyłożył - któż by inny - oczywiście Grzegorz Nowak, który po raz piętnasty w tym sezonie znalazł sposób na bramkarza przeciwnika.
Nie było to wielkie widowisko. Szczególnie w pierwszej połowie obydwie drużyny poczynały sobie zachowawczo, co skutkowało zaledwie jednym gorętszym podbramkowym momentem. W 25 min po podaniu Wrony w dogodnej sytuacji znalazł się rzeczony G. Nowak, ale z 5 m nie trafił w prostokąt bramki.
Ostra musiała być reprymenda w przerwie trenera gospodarzy Adama Ciastonia, bowiem do drugiej części zawodów jego podopieczni przystąpili jak gdyby naładowani dodatkową energią. Aktywniejsza postawa efekt przyniosła już w 47 min, gdy G. Nowak dośrodkował na pole karne, a do piłki jako pierwszy zdążył M. Krok, z 2 m główką posyłając ją do siatki. Miejscowi poszli za ciosem i 120 sekund później G. Nowak stanął przed szansą podwyższenia rezultatu. Znajdując się w najbliższej odległości od bramki rywali, trafił wszak wprost w bramkarza gorliczan. Co się odwlecze... Snajper Łososia o swoich umiejętnościach przypomniał sobie w 56 min, na zdobytego główką gola zamieniając centrę Wrony. W 61 min na strzał z 16 m zdecydował się Ł. Krok, ale piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole. W 63 min instynktowną interwencją popisał się Krynicki, w sobie tylko znany sposób broniąc główkę z 5 m M. Kroka, a jako ostatni przed szansą na zmianę wyniku stanął w 80 min Augustyn, którego uderzenie zneutralizował golkiper Glinika. Łosoś wygrał jak najbardziej zasłużenie. Zabrakło co prawda w jego grze efektownych fajerwerków, ale szczególnie po zmianie stron, zademonstrował solidny futbol, przewyższając rywali głównie pod względem przygotowania fizycznego.
Napisz komentarz
Komentarze