Tak gdzieś, koło godz. 11 przewodniczący Musiał obwieścił kolejny punkt sesji - to wyrażenie zgody na wydzierżawienie przez trwałego zarządcę – OSiR - nieruchomości położnej w Małastowie.
Przez salę obrad Rady Miasta Gorlice przeszedł dreszcz. Radni zaczęli przeglądać dostarczone im druki, na ich twarzach malował się niepokój i coś na kształt niezrozumienia.
Nadchodziła burza.
Pierwsze grzmoty nadeszły ze środka sali. To radna Nowak dramatycznie zapytała – Dlaczego? Dlaczego chcemy się pozbyć tak wspaniale prosperującego obiektu który przynosi 1 200 000 dochodu? Milion z hakiem zawisł nad salą, lecz nie na długo. Radny Sterkowicz zlikwidował go swoim sprostowaniem.
Kolejne pomruki burzy nadeszły z lewej strony, od okna. Padły argumenty zawsze dobrze brzmiące – dzieci, dzieci są najważniejsze i gdzie dzieci nasze będą na nartach szusować? No gdzie? Przecież prywaciarz im nie pozwoli!
Prawa strona nie chciała być gorsza. Jak grom z jasnego nieba padł argument o dopłatach unijnych od hektara, a przez salę jak brutalny podmuch wiatru przeleciała kwota, była ona tak wysoka, że nikt nie sięgnął wzrokiem w te niebotyczne rejony.
Jak pierwsze krople deszczu przesiąkło salę pytanie – a dlaczego chce się ten piękny obiekt wydzierżawić za 10 tysięcy? Dlaczego nie za 20 albo 40?
Radny Gębarowski zadał bardzo istotne pytanie – a kto za tym stoi? Czymś w rodzaju odpowiedzi na to istotne pytanie była wypowiedź radnego Augustyna – 6 facetów! Na dowód radny podzielił się ze wszystkimi swoimi wrażeniami z jazdy po małastowskim stoku, który miał tylko dla siebie, ale za to wyciąg obsługiwało sześciu ludzi.
W końcu padło mityczne 6 tysięcy, o których mówią „na mieście”, a które są zarobkami pracowników obsługujących „oślą łączkę” w Małastowie.
Jeszcze z burzowej chmury niczym piorun kulisty wystrzeliło pytanie – a co to za analiza? Dlaczego to tylko jedna kartka? Dlaczego nie 10? I to w zasadzie było wszystko, co burza miała do zaoferowania.
Argumenty, ataki i pytania w prosty i skuteczny sposób obalił burmistrz Witold Kochan, ze spokojem zapytał on radnych – a kto będzie płacił?
Skarbnik miasta Krystyna Tokarska przedstawiła „rewelacyjne” wyniki finansowe miejskiej stacji narciarskiej w Małastowie za ostanie trzy sezony zimowe: 2008 rok (zima bezśnieżna) – 200 tys. straty, 2009 rok – 50 tys. deficytu, 2010 – 78 tys. ujemnego bilansu, 2011 (zima/wiosna, nie licząc np. grudnia tego roku) – 58 tys. które też niestety nie były zyskiem.
Jeszcze tylko dyrektor OSiR Mariusz Duszowicz chciał odpowiadać na pytania radnych, ale ci jakby stracili zapał.
Głosowanie radnych, które potem nastąpiło, upoważniło OSiR do podjęcia działań mających na celu wdrożenie procedury przetargowej, która wyłoni ewentualnego najemcę trzech małych wyciągów i tras narciarskich w Małastowie.
TORANAGA - orczykowy, długość wyciągu 500 m, przepustowość 400 osób/godz., trasa 550 m, łatwa, różnica poziomów 97 m, ratrakowana, oświetlona, dośnieżana.
TORANAGA II – orczykowy, długość wyciągu 400 m, przepustowość 360 osób/godz., trasa łatwa 450 m, różnica poziomów 97 m, ratrakowana, oświetlona, dośnieżana.
GUCIO – wyciąg zaczepowy, lina propylenowa, długość 150 m, trasa dla początkujących do nauki jazdy na nartach i snowboardzie, różnica poziomów 21m.
Wyciągi te znajdują się na działkach o łącznej powierzchni 17,6 hektara.
W ogólnie dostępnych i oficjalnie dostarczonych radnym dokumentach (analizy wykonane przez OSiR) znajdujemy kwotę 10 tysięcy złotych, która to kwota będzie podstawą do ustalenia miesięcznej opłaty dzierżawnej.
Przyszły najemca musi liczyć się z faktem, że obiekty w Małastowie wymagają sporych nakładów inwestycyjnych. Przestarzała infrastruktura techniczna wymaga modernizacji lub tez w wielu przepadkach całkowitej wymiany. Koszt najpilniejszych prac szacunkowo zamyka się w kwocie 4,5-5 milionów złotych.
(Lek)
Napisz komentarz
Komentarze