Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki

Koncert Cameraty i otwarcie wystawy „Sercem i dłutem”

Podziel się
Oceń

Piąta edycja Gorlickiej Jesieni Muzycznej po raz kolejny ukazuje nam, jak wielkim dobrodziejstwem dla życia kulturalnego naszego miasta są te doroczne koncerty. Występy kwartetu Camerata oraz innych wirtuozów, co rok ściągają rzesze melomanów i przez kilka jesiennych dni Gorlice, Biecz a ostatnio także Szymbark dają gościnę światowej klasy wykonawcom.

 

 

Oczywiście wiemy, że muzyka jest jak gwiazdozbiór lub teoria liczb, to znaczy  doskonale ma się nawet wtedy,  gdy (chwilowo) nikt jej nie podziwia. Jednak w dworze Karwacjanów pojawia się bardziej przyziemny problem, ponieważ niemal za każdym razem gdy rozbrzmiewają  tam utwory  klasyczne, na widowni brakuje wolnych miejsc.

W tym roku inauguracja Gorlickiej Jesieni Muzycznej odbyła się szymbarskim kasztelu, gdzie uroczysty koncert towarzyszył otwarciu wystawy  zbiorów zakopiańskiej pracowni lutniczej Franciszka i Stanisława Mardułów. Ekspozycja zatytułowana Sercem i Dłutem obejmuje instrumenty muzyczne, wyroby meblarskie a także odznaczenia i pamiątki rodziny, która od dwóch pokoleń kultywuje wielką podhalańską tradycję sztuki i rzemiosła artystycznego.

Jak wiadomo, w końcu XIX wieku Stanisław Witkiewicz podjął próbę stworzenia podstaw nowoczesnej polskiej architektury narodowej w oparciu wzory zakopiańskie. Był przekonany, że ludowa twórczość górali podhalańskich stanowi skarbnicę pradawnej polskości, zarazem ostoję wszystkiego, co naszej kulturze autentyczne i niezniszczalne. To, co góralskie miało więc stanowić podstawę dla odnowienia kultury ogólnonarodowej w oparciu o elementy ludowe. Styl zakopiański miał też być wyrazem jedności kultury polskiej odbudowywanej ponad podziałami wynikającymi z jej rozproszenia i obcych wpływów w sytuacji porozbiorowej. Zakopane było wówczas uznawane za stolicę duchową nieistniejącej Polski, a swobody jakie gwarantowała polityka monarchii austrowęgierskiej umożliwiały rozkwit życia intelektualnego i artystycznego. Wśród ważnych postaci, przyjaciół Witkiewicza wspierających ideę upowszechnienia stylu góralskiego należy wymienić lekarza i badacza tatrzańskiej przyrody - Tytusa Chałubińskiego, Władysława Matlakowskiego - również lekarza, zarazem znawcy i badacza sztuki ludowej Podhala, malarzy - Walerego Eliasza-Radzikowskiego, Adama Chmielowskiego, słynną aktorkę Helenę  Modrzejewską czy znanego wszystkim  Henryka Sienkiewicza. Styl zakopiański oprócz architektury miał obejmować również projekty mebli, sprzętów codziennego użytku, strojów, a także instrumentów muzycznych. Wiązało się to z uznawaną wówczas zasadą jedności sztuki, której wyraz znajdujemy również w twórczości wielu innych artystów epoki. Także Stanisław Wyspiański, oprócz swych dokonań w dziedzinie literatury i malarstwa, pozostawił po sobie wzory wystroju wnętrz, mebli a nawet projekt oryginalnej czcionki drukarskiej. Młodopolska fascynacja podhalem wpisała się na trwałe w dziedzictwo kultury polskiej a wśród wybitnych artystów związanych z Zakopanem należy wspomnieć choćby kompozytorów - Mieczysława Karłowicza, który zginął w Tatrach, Karola Szymanowskiego, poetę, Kazimierza Tetmajera czy grafika, Władysława Skoczylasa.

Dorobek pracowni lutniczej Franciszka i Stanisława Mardułów daje się umiejscowić w tej wielkiej tradycji. Na wystawie w Szymbarku możemy oglądać instrumenty o charakterystycznym lekko graniastym kształcie, których linia wyraźnie odbiega od klasycznych krągłości i zdaje się nawiązywać „skalnych” motywów podhala. Linia i kształt przedmiotów wzornictwa artystycznego lepiej wyraża ducha swego czasu, niż niejeden  traktat z estetyki czy historii idei. Podobnie jak  jak muzyka - w lakonicznej formie uchwytują sens,  esencję rozumienia świata. Czasem zdają się tylko dołączone do zdarzeń epoki i utrwalają się pamięci jako jej typowe rekwizyty. Dlatego warto przywiązywać wagę do kształtu lampy, krzesła na którym siedzimy. W nich drzemią przepisy na życie, zarzewia niepokoju,  małe kosmologie. Gdy na tych zakopiańskich instrumentach muzycy Cameraty zagrali  utwór Haydna, sam  konstruktor, Stanisław Marduła nie krył wielkiego wzruszenia.

Pracownia lutnicza Franciszka i Stanisława Mardułów została powstała już w 1928 roku  i jest najstarszą profesjonalną pracownią tego typu  w Małopolsce.  Jej założyciel, Franciszek Marduła (ur. 1909 r. ), absolwent Zakopiańskiej Szkoły Drzewnej w okresie przed II wojną  światową dał się poznać jako wybitny sportowiec. W roku 1939 był członkiem polskiej ekipy na mistrzostwach świata FIS w Zakopanem i  należał także narodowej drużyny olimpijskiej na zimowe igrzyska w 1940 roku. Olimpiadę tę odbył niestety w niemieckiej niewoli jenieckiej. Po wojnie był trenerem  między innymi reprezentacji Polski w skokach i biegach narciarskich.

W 1952 roku został nauczycielem lutnictwa w zakopiańskim Liceum Plastycznym, później w nowotarskim Technikum Lutniczym, a w roku 1954 Franciszek Marduła stał się  członkiem Stowarzyszenia Polskich Artystów Lutników w Warszawie.

Stanisław Marduła – syn Franciszka, ur. 29 listopada 1952 roku,  ukończył  studia na Wydziale Technologii Drewna Akademii Rolniczej w Poznaniu. W roku 1977 rozpoczął pracę w pracowni swego ojca. W 1979 roku został członkiem Związku Polskich Artystów Lutników. W latach 1982 – 89 organizował  w Zakopanem ogólnopolskie  plenery lutnicze, w których udział brali najwybitniejsi polscy artyści lutnicy (min Antoni Krupa, Andrzej Łapa, Józef Bartoszek, Włodzimierz Kamiński, malarz Tadeusz Brzozowski).

W swojej twórczości końcem lat 80-tych XX wieku odchodzi zupełnie od rozwiązań stylistycznych mistrzów kremońskich tak popularnie stosowanych przez większość lutników, którzy to niestety, nie zawsze świadomie, doprowadzają w rezultacie do niezrozumiałego eklektyzmu czy „kakofonii lutniczej”. Wraz z Ojcem i żoną Alicją, która w 1990 roku zostaje członkiem Związku Polskich Artystów Lutników uczestniczy w wielu największych konkursach lutniczych odnosząc znaczne w sukcesy. W Cremonie w 1982 roku uzyskuje VI miejsce w kategorii wiolonczel jako pierwszy nie Włoch a w 1983 w Kassel 10-tą lokatę za dźwięk w kategorii wiolonczel i XI miejsce w generalnej klasyfikacji (najlepszy z Polaków). Na Międzynarodowym Konkursie Lutniczym w Paryżu w 1991 roku zajmuje VI miejsce w kategorii kontrabasów (pięć pierwszych miejsc zajęli lutnicy francuscy).

Wraz z Ojcem i żoną Alicją, która w 1990 roku zostaje członkiem Związku  Polskich Artystów Lutników,  Stanisław Marduła uczestniczył w wielu najznamienitszych  konkursach lutniczych,  odnosząc znaczące w sukcesy. W 1982 roku w Cremonie uzyskał VI miejsce w kategorii wiolonczel, jako pierwszy artysta lutnik nie będący z pochodzenia Włochem, zaś w 1983 w Kassel otrzymał 10-tą  lokatę za dźwięk w kategorii wiolonczel i XI miejsce w generalnej klasyfikacji.

Od 1980 roku Stanisław Marduła jest nauczycielem artystycznych przedmiotów lutniczych w zakopiańskim Zespole Szkół Plastycznych. W roku 2000 uzyskał stopień doktora  sztuki,  a w latach następnych zostaje Rzeczoznawcą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w zakresie opieki nad zabytkami. Od 1990 roku w rodzinnej pracowni rozpoczyna pracę jego żona - Alicja Hołoga–Marduła,  która zajmuje się głównie konserwacją instrumentów. Z powodzeniem bierze udział w międzynarodowych konkursach i wystawach lutniczych. Od roku 1992 jest nauczycielką przedmiotów artystycznych w zakopiańskim Zespole Szkół Plastycznych,  a od roku 2007 pełni funkcję wicedyrektora szkoły.

W latach 90 - tych Alicja Marduła rozpoczęła badania nad konstrukcją i formą mebli podhalańskich, korzystając z ogromnego doświadczenia teścia Franciszka. Badania te zostały uwieńczone stopniem doktora w zakresie meblarstwa, a jej rozprawa doktorska prezentująca wymienione  zagadnienia, jest do tej pory jedyną publikacją z tej dziedziny.

***

Zwiedzając wystawę zakopiańskich  instrumentów,  warto mieć w pamięci także inny ciekawy wątek historii.  Istnieje hipoteza, zgodnie z którą najstarsze instrumenty strunowe, od których wywodzą się dzisiejsze skrzypce, po raz pierwszy pojawiły się na ziemiach polskich. Znalezione przez archeologów tzw. gęśle z Opola pochodzące z XI wieku, a także instrument z XV wieku odnaleziony w Płocku,  mogą sugerować trafność tego przypuszczenia. Pierwsze użycie nazwy skrzypice występuje w  literaturze  polskiej już  II połowie  XV wieku. Znane są przekazy, według których instrument o czterech strunach tzw. skrzypce polskie (Polnische Geige) dotarł do Włoch właśnie z naszego kraju. Najstarsze skrzypce, które przetrwały do dzisiaj, zostały wykonane ok. r. 1560 w Cremonie przez Andrea Amatiego na zamówienie króla Francji Karola IX. Skrzypce używane przez dzisiejszych wirtuozów bezpośrednio wywodzą się od instrumentu barokowego, który poprzedzała tzw. viola da baraccio. Jednym z  najwybitniejszych budowniczych instrumentów smyczkowych był włoski rzeźbiarz Antonio Stradivari zwany Stradivariusem. Stradivari żył we włoskiej Cremonie na przełomie XVII i XVIII wieku. W tamtym okresie instrumenty strunowe osiągnęły ten poziom doskonałości konstrukcyjnej, powyżej którego nie wiele się już rozwinęły i właściwie w niezmienionym kształcie istnieją do dziś.

Kiedy Jan Kochanowski i jego rówieśnicy udawali się na studia, włoskie miasta stanowiły jedne z najważniejszych centrów życia kulturalnego ówczesnej Europy. Szymbarski kasztel pamięta tamte czasy a jego odrestaurowana sylwetka wprowadza zwiedzających w klimat dawno minionej epoki. Jednak wspominając historię instrumentów - narodziny skrzypiec, warto uświadomić sobie, że  nie wszystko co stanowi wartość, przychodziło do nas tylko z zagranicy a wymiana kultury w kręgu europejskim od wieków była oczywisty faktem.

***

Podczas uroczystego wernisażu  Burmistrz Gorlic Witold Kochan wręczył Alicji i Stanisławowi Mardułom odznaczenie Ministra Kultury - MedalZasłużony Kulturze Gloria Artis”.  Takie  samo odznaczenie z rąk Marszałka Małopolski Stanisława Sorysa otrzymał Zdzisław Tohl, Dyrektor Muzeum „Dwory Karwacjanów i Gładyszów” w Gorlicach.  W swym krótkim wystąpieniu Marszałek Sorys stwierdził, że plany rozwoju gospodarki Województwa Małopolskiego po 2014 roku przewidują szczególne wspieranie  działań dla rzecz upowszechniania turystyki zorientowanej na zwiedzanie obiektów kultury. W tym kontekście Marszałek wyraził wielkie uznanie dla starań na rzecz odrestaurowania szymbarskiego kasztelu, jak również podkreślił znaczenie wielokulturowego aspektu działalności Muzeum, w tym imprez takich, jak np. Święto Łosiańskich Maziarzy.

Wystawę zwiedzać można do 10 listopada.

Paweł Nowicki

Tekst opublikowany na naszej stronie dzięki uprzejmości i za zgodą Muzeum „Dwory Karwacjanów i Gładyszów” w Gorlicach

fot. www. gorlice.art.pl


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaFamilia BM - kostki i płyty brukowe, płyty tarasowe, murki i ogrodzenia - autoryzowany punkt sprzedaży - Strzeszyn 486, Ogród wystawowy BRUK-BET DESIGN - Biecz, ul. Przedmieście Dolne 174,
ReklamaRozpocznij naukę w szkole Żak - szkoły policealne, kursy i szkolenia, licea dla dorosłych - Jasło, ul. Floriańska 17 - tel. 13 446 23 13
ReklamaBudżet Obywatelski MAŁOPOLSKA - złóż wniosek - 1-31 października 2024
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września 2024 - 6 października 2024 | Koncert Dżem, spektakl Usuń ze znajomych
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
Reklama Wyższa Szkoła Biznesu National - Louis University w Nowym Sączu - UWOLNIJ Z NAMI SWÓJ POTENCJAŁ - studia I, II stopnia oraz podyplomowe - PRAWO - PSYCHOLOGIA - ZARZĄDZANIE - INFORMATYKA