Ekstrim Gorlice - Orzeł Witkowice 3:0 (26:24, 25:16, 28:26)
Ekstrim: Magdalena Rakoczy, E. Litwin, Sylwia Pałys, Kinga Wójtowicz, Patrycja Gądek, Kinga Liszka, Urszula Piechota, Magdalena Dynarowicz, Angelika Szura, O. Królikowska
Orzeł: Joanna Mosler, Ewelina Urbańczyk, Sara Tomiak, Agnieszka Radwan, Klaudia Gawęda, Izabela Domider, Marzena Łęcka, Barbara Łęcka.
Pierwszego seta lepiej rozpoczęły gorliczanki, które rozpoczęły od prowadzenia 3:0 i powiększały przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już 8 pkt (14:6). W tym momencie ta dobrze funkcjonująca maszyna przestała pracować. Gospodynie zaczęły popełniać proste błędy, począwszy od zepsutych zagrywek, błędów w rozegraniu a na autowych atakach kończąc. Zawodniczki Orła poczuły wiatr w skrzydła i punktowały coraz częściej. Nie pomógł czas na żądanie trenera Piotra Wańczyka. Orzeł gonił i dogonił Ekstrim, przy stanie po 17. Kolejne 3 pkt, po atakach Klaudii Gawędzkiej i własnych błędach Ekstrim przegrał i na tablicy było już 17:20. Do walki poderwała gorliczanki Patrycja Gądek, która bardzo efektownie, dynamicznie przedzierała się przez blok rywalek. Ten element sztuki siatkarskiej nie funkcjonował po żadnej ze stron, zatem gdy przy siatce znalazły się wysokie atakujące Marzena i Barbara Łęckie (Orzeł) i wspomniana już Patrycja Gadek przeważnie po ich atakach piłka lądowała na parkiecie. Tablica wyników znów pokazywała remis 22:22. Dwie piłki z rzędu dla złotek dały im piłkę setową. Orzeł obronił dwa setbole i doprowadził do remisu po 24. Na szczęście przyjezdne pomyliły się w zagrywce a w kolejnej akcji nie udało się im zablokować Patrycji Gądek i set zakończył się zwycięstwem gorliczanek 26:24.
O drugim secie wystarczy powiedzieć, że się odbył, gdyż miał bardzo spokojny przebieg. Równorzędna walka trwała do stanu 7:7. Od tego momentu Ekstrim zaczął przeważać i zdobył przewagę w decydującym momencie seta. Skutecznie atakowała Patrycja Gądek , którą wspierały Kinga Liszka, Ula Piechota oraz Sylwia Pałys.
Największych emocji dostarczył trzeci set. Trener gorliczanek wprowadził na parkiet drugą rozgrywającą Magdę Rakoczy. Młoda zawodniczka Ekstrimu radziła sobie na początku seta dosyć niepewnie i Orzeł wyszedł na prowadzenie 4:0. Jednak z biegiem czasu gra rozgrywającej zaczęła "kleić się" z resztą zespołu. Zawodniczki z Witkowic utrzymywały przewagę wywalczoną na początku seta. Bardzo dobry mecz rozegrał duet sióstr Łęckich, które raz jedna, raz druga skutecznie punktowały Ekstrim. Świetnie zagrywała też Sara Tomiak, która dwukrotnie z rzędu popisała się asem. Orzeł "odleciał" gospodyniom na 7 pkt (10:17) i chyba szykował się już do szczęśliwego lądowania, pewnie tak bezpiecznego jak ostatnio Boeing 767, tyle że tam za sterami siedział Wrona, kpt Wrona. Jednak dwa proste błędy, dwa asy Magdy Rakoczy, dały 4 pkt z rzędu zespołowi z Gorlic. Następne długie wymiany piłek, w których górą okazywały się gorliczanki, dały wyrównanie stanu meczu na po 19. I tu znów przestój Ekstrimu. Kolejne 4 punkty dla Orła, w roli głównej zagrywająca Sara Tomiak i atakująca Basia Łęcka. Witkowiczanki otrzymały szansę na skończenie seta, z której dwukrotnie nie skorzystały. Końcówkę na przewagi wygrał Ekstrim, dzięki bardzo skutecznej tego dnia, najlepiej punktującej Patrycji Gądek, która zakończyła mecz mocnym atakiem.
To czego zabrakło w starciu obydwu zespołów to gry w bloku. W całym meczu było ich jak na lekarstwo. Ryzykownym posunięciem ze strony trenera Ekstrimu była zmiana etatowej rozgrywającej Kingi Wójtowicz na młodziutką Magdę Rakoczy. Dojrzewający zespół Ekstrimu potrzebuje widocznie takiego doświadczenia, z którym (nomen omen) całkiem dobrze dziś sobie poradził. Miałem jednak złe przeczucia co do dalszych losów spotkania, w momencie gdy zanosiło się na porażkę Ekstrimu w III secie. Dziewczyny z Witkowic, mimo że ustępowały rywalkom umiejętnościami, były mocno zmotywowane i ambitnie walczyły aż do ostatniej akcji meczu. Na wyróżnienie zasługują siostry Łęckie z Orła i Patrycja Gądek z Ekstrimu.
(tes)
foto: lek
Napisz komentarz
Komentarze