Jeśli w wyniku prac jakie są prowadzone w Gorlicach, śródmieście naszego miasta stanie się centrum życia, będzie tętnić i pulsować intensywnością śródmieścia, to będziemy mogli spokojnie przyznać racje tym, którzy twierdzą, że zmiana wyglądu, głównie rynku jest potrzebna temu obszarowi.
Każdy, kto ma okazję przebywać na rynku, ten wie- bo może to obserwować, że zakres prac jaki ukazuje się naszym oczom jest już naprawdę spory. Po długich okresach, gdy zasadniczo nic nie było widać poza pracami ziemnymi, mamy teraz możliwość obserwowania tego, co „wyszło z ziemi”.
Gdy staniemy w górnej części rynku, u zbiegu ulic Stróżowska, Mickiewicza, 3-maja i spojrzymy w dół ulicy Mickiewicza, naszym oczom ukaże się po prawej stronie płyta rynku, gdzie na ukończeniu znajdują się prace związane z układaniem nawierzchni. Połączenie piaskowca z kostką granitową dla jednych jest ładne, inni jednak będą kręcić nosami na „pociętą kanałami kostki” powierzchnię. Trwają tam też bardzo intensywne prace w obrębie „wytryskownic wodnych pionowych” zwanych dla niepoznaki fontannami. Na ukończeniu znajdują się również ciągi ulic po prawej stronie. W pełnej krasie (choć jeszcze bez elementów małej architektury) możemy podziwiać ulice Cichą i Wąską. Przedłużeniem tej drugiej stał się gustowny skwerek dochodzący do kładki nad ulicą Mickiewicza.
Lewa strona rynku, to w tej chwili głównie pawilon, którego dach będzie tarasem a on sam poprzez elementy architektoniczne zostanie wtopiony w lewą pierzeje i nie będzie stanowić elementu dominującego.
Wzdłuż ulicy Mickiewicza pozostanie szpaler Lip w takiej ilości jak obecnie, będą jednak one iluminowane (podświetlane), a ich cień będzie zapewniał wytchnienie w upalne letnie dni tym, którzy zechcą zasiąść na ławeczce pod drzewem. Problem Lip był już kilka razy roztrząsany i zgodnie z projektem miało być ich znacznie mniej, jednak analiza dendrologiczna przeprowadzona na zlecenie miasta sprawiła, że długo jeszcze będą nas „cieszyć” ciemne lepkie plamy w cieniu tych drzew.
Zupełnie inaczej przedstawia się problem rosnących wzdłuż rynkowych uliczek głogów. Te znikną, a ich miejsce zajmą drzewa jakich jeszcze nie widzieliśmy w naszym pięknym mieście. Będzie to Pyrus calleryana, czyli grusza ozdobna.
Jeśli opuścimy rynek i udamy się ulicą Piekarską w stronę Dworzyska będziemy mogli zapoznać się z postępem prac na tej ulicy. Zakończono już wszelkie prace instalacyjne do skrzyżowania z ulicą Cichą.
Na samym Dworzysku nadal „straszy” tymczasowo posadowiona „Tereska Kosibianka”. Jej najbliższe otoczenie, to pełna prowizorka. Mało tego - nadal nie do końca wiadomo, w którą stronę będzie Tereska spoglądać, czy jej wzrok będzie skierowany na handlujących na tym placu, czy też będzie ona przyjaźnie witać tych, którzy wychodzić będą z ulicy Piekarskiej. Nie rozwiązany został również niezwykle „skomplikowany” układ wylewania się wody z jej "miedzianego" wiaderka.
Jak już jesteśmy przy temacie wody, to pozostał w obrębie Dworzyska do wykonania skuteczny układ odprowadzenia wody deszczowej gromadzącej się pod straganami. To co mamy w tej chwili gwarantuje w przypadku mrozu, że na płycie placu powstanie naturalne lodowisko.
W pełnej krasie możemy już podziwiać ulice Krętą i Stromą. Te dwa ciągi schodów prezentują się bardzo atrakcyjnie.
Chcąc zakończyć w optymistycznym nastroju, można zauważyć, że wyłączona obecnie z ruchu ulica Piłsudskiego zostanie przeznaczona na mały parking, co pewnie ucieszy najbardziej tych, którzy w tamtym rejonie prowadzą działalność gospodarczą.
(BP)
Napisz komentarz
Komentarze