Lokal Campo Di Fiori, chyba przeszedł do historii. Nie zostało z niego nic, oprócz hałdy sprzętów, które zalegają przed wejściem. Fotele, stare kanapy, stosy stolików, krzesełek, lodówki, elementy wyposażenia, pufy, kawałki ścianek działowych, płyty kartonowo - gipsowe. To wszystko znajduje się na widoku przechodniów i przejeżdżających samochodów. Obrazuje skalę nieporządku jaki panował w lokalu a przede wszystkim to co nie spodobało się Magdzie Gessler. Obskurną, odpadającą płatami elewację pracownicy zdrapują szpachelkami, gipsują i malują na biało. Lokal z zewnątrz jest do gruntownego remontu, takie odświeżenie to tylko dla potrzeb nagrania programu.
W samym lokalu, w jego środku nie znajduje się nic. Jest pusto. Sala dla gości, gdzie niedawno podawano jeszcze pizzę, czeka na nowe sprzęty. Na środku stoi tylko wysłużony bar, który chyba też czeka na wywiezienie go na złom. Po drugiej stronie budynku jest podobnie. Nie ma kuchni, nie ma sprzętów i personelu. Pusto.
Czy na 24 godziny przed finałem, przed tradycyjną kolacją, ekipa remontowa zdąży na czas? Czy uda się zrewolucjonizować restaurację w cztery dni? Czy Magda Gessler przekona właścicieli do nowej koncepcji restauracji? O tym przekonamy się najwcześniej w styczniu, gdy Nowy Sącz odwiedzi ponownie, aby skontrolować efekty swojej pracy.
(tes)
Napisz komentarz
Komentarze