Przed lokalem, wraz z nastaniem ciemności, przechodniom ukazało się rozświetlone oblicze nowej restauracji. Widzów było tak wielu, że zdecydowano o zasłonięciu żaluzji, aby móc przeprowadzić nagranie. Zaproszeni goście chcieli jak najszybciej zobaczyć jak wygląda wnętrze odmienionej pizzerii, inni oczekiwali Magdy Gessler na zewnątrz, aby zdobyć obiecany autograf, ciekawość zżerała wszystkich, nawet przypadkowych przechodniów. Atmosfera rosła...
W końcu zaczęło się! Z ponad półtorej godzinnym opóźnieniem kolację rozpoczęła główna autorka Kuchennych Rewolucji, Magda Gessler, która w drzwiach restauracji witała wchodzących gości. Pierwsze jej słowa były uwieńczeniem czterodniowych zmagań.
- To był największy hardkor w moim życiu - powiedziała Gessler. Rzeczywiście po raz pierwszy Magda Gessler stanęła przed tak trudnym zadaniem, bo ta rewolucja okazała się być bardziej remontową niż kuchenną.
Pierwszym daniem okazała się być zupa cebulowa, którą wniesiono w ogromnym garze. Magda Gessler wraz z kucharzami pizzerii ugotowała ją na wywarze z rosołu z nietypowymi dodatkami: karmelem, białym winem i grzankami. Również niestandardowa okazała się być metoda ugotowania zupy. Z racji braku kuchenek gazowych, sporządzono ją w piecu.
Druga z pozycji wieczornego menu to pizza z łąckiego przepisu, przyrządzona z suszonymi śliwkami węgierkami, boczkiem, rukolą oraz oryginalnym i niepowtarzalnym sosem śliwkowo – pomidorowym.
– Śliwki, te polskie z Łącka są najlepsze - zachwalała Gessler, wyjątkowo zadowolona z wyniku swojego gotowania. Smak i wirtuozerię potwierdzali goście, z którymi prowadzono krótkie wywiady. Gospodyni programu tradycyjnie pod koniec kolacji pożegnała się ze wszystkimi i opuściła lokal. Przed budynkiem nagrała swoje wrażenia z czterodniowej przygody w sądeckiej pizzerii. Następnie z zamiarem odjazdu wsiadła do samochodu. Jednak zgromadzeni fani nie pozwolili jej odjechać. Już siedząc w samochodzie gospodyni programu rozdawała autografy i pozowała do zdjęć. W tym samym czasie w środku przy lampce wina goście dyskutowali o rewolucji w pizzerii.
Wnętrze lokalu zmieniło się nie do poznania. Nie ma ani śladu po brudnych ścianach czy kratach w oknach. Sala została pomalowana na biało z czerwonymi elementami. Na ścianach widnieją trzy napisy: eat, pizza, love. Loże, niewygodne siedzenia i nieprzystosowane do jedzenia stoliki zastąpiono drewnianymi stołami i krzesłami. Zainstalowano nowe lampy, wyrzucono lodówkę z sałatkami, a sale od kuchni odgradza biało czarna kurtyna. Goście byli pod wrażeniem zmian jakie zaszły w ciągu czterech dni. To nie do wiary, że jeszcze dzień wcześniej było tu prawdziwe pobojowisko.
Magda Gessler w czasie trwania programu zdążyła wprowadzić tylko dwie potrawy do menu restauracji. Jednak wydaje mi się, że nie to było tu najważniejsze. Gessler zapoczątkowała pewien kierunek zmian, które pizzeria musi przejść. Tu problemem nie było menu a podejście do biznesu właścicieli Campo di Fiori. Przed nimi długa droga do tego, by lokal stanął na nogi. Wiadomo, że większość prac remontowych musi być kontynuowana. Laboratorium Pizza musi odzyskać swoją reputację w oczach lokalnych mieszkańców. Samo zainteresowanie wywołane wizytą znanej restauratorki nie wystarczy, nie napędzi restauracji wielu gości przez długi czas. Laboratorium ma dwa miesiące, aby przejść metamorfozę. Czy to się uda? Zobaczymy, co po kontroli powie Magda Gessler. A teraz życzę smacznego :)
Niestety wydarzył się też nieprzyjemny incydent. Okazało się, że ekipie TVN-u, towarzyszącej Kuchennym Rewolucjom, zostały skradzione karty pamięci. Sprawa zostanie wyjaśniona przez sądecką policję. Jak się dowiedzieliśmy, materiał z nagrania w Nowym Sączu został wcześniej zabezpieczony i emisja programu nie jest zagrożona.
Autorka zdjęć: Marcelina Gargula, Sadeczanin.info, za zgodą http://sadeczanin.info/aktualnosci/art/28192 (tes)
Napisz komentarz
Komentarze