Ekipa ratunkowa.
Z zaproszonych gości na spotkanie nie przybył nikt z TDJ, jednak senator wraz z posłanką Bartuś zostali zaproszeni do Katowic. Senator Kogut stwierdził, że się do Katowic nie wybiera, a Pani posłanka Bartuś nic nie stwierdziła, bo nie przybyła. Na spotkanie stawił się również były prezes spółki „Invest Glinik” (to podmiot który był poprzednim właścicielem Glinika S.A.), pan Włodzimierz Paruzel, który był faktem zaproszenia jego osoby wyraźnie zdziwiony. Prezes Paruzel w chwili obecnej znajduje się w sytuacji, w jakiej już niebawem może znaleźć się wielu innych, szeregowych pracowników firmy. Jest mianowicie w okresie wypowiedzenia umowy o pracę, czyli ni mniej ni więcej po prostu go zwalniają i właśnie na takie sytuacje zgromadzeni na spotkaniu "ratownicy" chcieliby znaleźć antidotum.
W takim a nie innym składzie osobowym rozpoczęło się spotkanie poświęcone zbożnemu dziełu ratowania czego się da, z tego co kiedyś we władaniu „swoich” było, a teraz jacyś "obcy" się w tym panoszą.
Dziennikarze wyproszeni.
Do małej konsternacji doszło na samym początku, gdy senator Kogut poinformował przybyłych (zgodnie z rozdzielnikami i okólnikami wszelakimi) przedstawicieli lokalnych mediów, że mają sobie iść precz, bo pan senator chciałby we własnym (chyba zaufanym?) gronie zbożnemu dziełu się oddawać. Większość potraktowanych tak obcesowo lokalnych dziennikarzy chciało natychmiast wychodzić, jednak przeważył pogląd, że skoro już zrobili(śmy) sobie kawę (darmową) to szkoda byłoby ją marnować, zostali(śmy) więc by kawę dopić.
W czasie gdy dopijaliśmy kawę (darmową), głos zabrał prezes (były, na okresie wypowiedzenia) Investu, Włodzimierz Paruzel, którego zdziwienie jakby jeszcze bardziej wzrosło. W sumie nie ma mu się co dziwić, jak sam przyznał, na stanowisko prezesa został desygnowany przez jednego z udziałowców Investu i prowadząc proces „ratowania” Glinika mógł poruszać się tylko i wyłącznie w obszarach na jakie zezwalali właściciele spółki.
Prezes Paruzel opowiedział nam, jak to pertraktowano z Polskim Bazaltem (pamiętacie? to ta firma z Kanady, co to miała Gorlicom nieba przychylić), która to firma na papierze była wspaniała, ale jak dochodziło do konkretów, to oczywiście negocjujący z Jej strony zgadzali się i na inwestycje, i na wiele innych rzeczy, ale poza zgadzaniem się nie było nic więcej. Żadnych konkretów, jedynie puste deklaracje. Były jeszcze rozmowy z „KOPEXem” i na koniec do negocjacji zgłosiła się spółka TDJ S.A. Wynegocjowała i kupiła.
To tak w największym skrócie wszystko co powiedział prezes (były, na wypowiedzeniu) Paruzel. Były jeszcze w jego relacji fragmenty odnoszące się do sytuacji „Glinika”, mowa była o opcjach, o kontraktach rosyjskich, o dramatycznym braku płynności ZMG (zakończonym ogłoszeniem upadłości, z możliwością układu z wierzycielami), która rzutowała na sytuacje całej grupy kapitałowej. I pewnie można by jeszcze długo się rozpisywać, szukać winnych, wskazywać tego czy tamtego, a może całe grupy tych lub tamtych.
Tylko z jakim efektem?
W tym momencie moja opowieść się kończy, bo akurat wtedy dopiłem kawę (darmową) i wyszedłem.
Bo szanowni czytelnicy w tej chwili wygląda na to, że rozmowy dotyczące działań spółki „Invest Glinik” (byłego właściciela „Glinika”) przeniosą się z przytulnych gabinetów prezesów do może i równie przytulnych, ale jednak jakby mniej miłych gabinetów prokuratorów. Po przejęciu kontroli nad „Glinikiem” przez TDJ stwierdzono wiele nieprawidłowości zarówno w obszarze zarządzania jak i nadzoru właścicielskiego. Jako ciekawostkę w tym obszarze można podać poręczenie przez Spółkę Przedsiębiorstwo Usług Socjalnych i Sanatoryjno Wypoczynkowych „Glinik” kredytu na rzecz prywatnej spółki Margot. Kwota tego poręczenia to 6,3 miliona złotych.
Łączna suma roszczeń odszkodowawczych z jakimi w stosunku do „Invest Glinik” występuje spółka TDJ oscyluje wokół kwoty 45 milionów. Roszczenia te odnoszą się do dwóch zawartych kontraktów, znanych pod umownymi nazwami „kontrakt arabski” (realizowany przez NUWG) i „Zariecznaja” (ZMG). Rezygnacja w przypadku tych dwóch kontraktów z poręczeń bankowych płatności jest sytuacją niespotykaną w biznesie.
Sytuacja w której TDJ żądać może od Invest'u sporych odszkodowań w bardzo ciekawym świetle stawia sytuacje oferty odkupienia spółki Invest od jej właścicieli, złożoną przez nowo powstałą, zarejestrowaną w Krakowie, spółkę 4 S Inwestycje Sp. z o.o.
(Lek)
Napisz komentarz
Komentarze