Nie jest największe, nie jest najpiękniejsze, ale na pewno jest nasze. Tyle można powiedzieć w skrócie o gorlickim kinie. Niepowtarzalny zapach i wystrój kina, czy bilety na których widnieje jeszcze cena z zeszłego systemu, na próżno szukać takiego kina gdziekolwiek indziej. Może jeszcze krakowski kinoteatr Wrzos na Podgórzu mógłby stanąć w szranki z gorlickim kinem o miano najbardziej oldschoolowego. Mimo wszystko co nasze to nasze, a nie jakieś tam krakowskie, w Krakowie to mają smoka i zamek, a my? My mamy niepowtarzalne kino.
Zdjęcia jakże pięknych i wiecznie młodych aktorek w gorlickim kinie z rodzimego podwórka od zawsze mnie fascynowały i od zawsze podobały. Pamiętam gdy jako młody chłopak niejednokrotnie podkochiwałem się w tych Paniach, a potem rodzice prostowali mnie pokazując mi je w telewizji. Toż to były jakieś stare baby! Nie te piękne powabne dziewczyny z kina.
Teraz dowiaduje się, że to wszystko miało by nagle z pierwszym stycznia zniknąć. Wszystkie portale rozpisują się i lamentują nad tym faktem, pochylając się nad denatem o imieniu kino Wiarus. Pomimo, że denat cieszy się jeszcze zdrowiem organizmu żyjącego, wszyscy płaczą jak to było nam z nim dobrze i jak bardzo nam go będzie brakować nie ciesząc się z tego jakim jest organem, a może on wcale nie będzie umierał tylko jak poczwarka przeobrazi się w pięknego motyla?
Toż to nasi zacni włodarze miasta o to dbają i kina nie oddadzą! Tylko wynająć by chcieli kino na kino, żeby kino znowu było kinem, a mieszkańcy nadal mogli oglądać filmy na wielkim ekranie. Tylko po co ta roszada? Czyżby komuś przestała pasować oldschoolowość naszego kina? Może któremuś z naszych włodarzy znudziła się już Kasia Figura wisząca na ścianie gorlickiego kina i woleli by zaznać choć trochę obcych bab zza oceanu? Otóż nie. Żadne obce mocarstwa nie stoją za tym faktem, iż kino powoli przestaje być kinem i z pierwszym stycznia może zostać wielkim opustoszałym hangarem. Najzwyczajniej w świecie ajent gorlickiego kina pani Helena Dobrowolska kończy swoją blisko ćwierć wieczną przygodę z gorlickim kinem i poszukiwany jest zastępca na Jej miejsce. Czy jednak znajdzie się on? To okaże się w przeciągu kilku dni, bowiem już 27 grudnia odbyć ma się drugi przetarg, w którym być może zostanie wyłoniony nowy ajent gorlickiego kina.
Tymczasem mieszkańcy nie próżnują i głośno wyrażają swoje postulaty, z których jasno wynika, że chcą aby kino było dalej kinem i nie została po nim czarna dziura na kulturalnej mapie Gorlic. Ruszyło facebookowe pospolite ruszenie i ludzie niemal jak za czasów średniowiecza ruszyli na odwet naszemu kinu, aby to obronić przed upadkiem i demoralizacją jaka mogłaby nastąpić po zamienieniu naszego kina w multipleks, albo co gorsza całkowitym jego zamknięciu. Mam nadzieję, że pani Halinka z kasy zauważa ten ruch i z nadzieją patrzy w przyszłość gorlickiego kina, a i inwestor szybko się znajdzie ratując tą perełkę wśród kin polskich.
Wszak czy wyobrażacie sobie Państwo sytuację, w której nasze kino byłoby klimatyzowane komfortowe i z małymi salkami? Nie opisany grymas rysuje mi się na twarzy myśląc o tym, że tak mogłoby się stać z naszym kinem. Już raz było naprawdę blisko. Bodaj dwa lata temu pewien portal informacyjny lansował nam inwestora. Inwestora, którego nikt nie znał i pewnie sam jeden burmistrz Sterkowicz tylko go na oczy widział, a był to inwestor nie byle jaki bo chciał u nas kino 3d zrobić! Nasze małe praktycznie wyjęte z epoki Gierka kino miało zamienić się w multipleks z małymi salkami i wygodnymi fotelami. Na dodatek wszędzie miał unosić się paskudny zapach popcornu przed wieczornym seansem, na który waliłyby równo tłumy zakochanych i matek z dziećmi idącymi na film. Na całe szczęście w swojej opieszałości ówczesny burmistrz obronił przed upadkiem nasze kino dzięki czemu zachowało ono swój niepowtarzalny urok.
Tylko czy teraz ten urok nagle nie zostanie zamknięty na rok, dwa, a potem może już na zawsze? Czy kino pozostanie kinem i czy pomysł na pozór szalony, aby kino wynająć na kino nie jest tak naprawdę próbą ratowania wielkiej kinematografii w Gorlicach przez naszego miłościwie panującego włodarza? Może trzeba by zrobić zrzutkę i ufundować sobie samym kino, a potem przekazać je np. MDK, albo GCK. Patrząc na to jak działają (zwłaszcza ta pierwsza placówka), kino nie tylko mogłoby być kinem, ale także miejscem, w którym w młodych kultura byłaby krzewiona, a krzewienie to na pewno obrodziło by prędko i bardzo owocnie. Miejmy więc nadzieję że kino będzie kinem, a jednocześnie będzie służyło dobrze ogólnie pojętej Kulturze.
(hard)
fot: kinoportal.pl
Napisz komentarz
Komentarze