Medale z napisem „Kto ratuje jedno życie, ten jakby cały świat ratował” trafiły do rodziny Tekli i Władysława Kosibów z Biecza, ich synów Tadeusza i Rudolfa, Jana Benisza z Gorlic oraz sióstr zakonnych Zofii Liszki i Marcjanny Łączniak ze Zgromadzenia Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej w Dominikowicach.
To była wyjątkowa uroczystość, bowiem do Biecza przyjechali wczoraj potomkowie rodzin Sprawiedliwych. Był wśród nich również żyjący syn Tekli i Władysława – Rudolf, który pomagał Żydom, jako nastolatek. Naprzeciwko niego stał Ira Goetz, który właśnie dzięki pomocy rodziny Kosibów przeżył.
Opowiadał, jak po wielu godzinach spędzonych bez ruchu w ziemiance trafił do gospodarstwa Kosibów, a ci, nie zważając na niebezpieczeństwo i grożącą im śmierć, ukryli go w stodole. Potem okazało się, że nie był jednym, któremu Kosibowie udzielili schronienia.
Odznaczenie Sprawiedliwy wśród Narodów Świata odebrała także rodzina Jana Benisza, gorliczanina, który w czasie wojny pracował w magistracie i zajmował się wydawaniem kartek żywnościowych. Celowo zawyżał dane, by Niemcy przydzielali mu więcej kartek, które rozdawał najbiedniejszym mieszkańcom i żydowskim rodzinom.
Potem Benisz znalazł dla kilku Żydów kryjówkę w jednym z grobowców na cmentarzu. Następnie trafili oni do ochronki w Dominikowicach prowadzonej przez siostry służebniczki – Serafinę (Zofię Liszkę) i Ambrozję (Marcjannę Łączniak).
Źródło: gorlice.naszemiasto.pl
Napisz komentarz
Komentarze