Pierwszym, który zaatakował widzów zebranych w sali teatralnej GCK był Wiesław Lewek, u jego boku dzielnie walczyli muzycy z zespołów „Dollars Brothers” (Mirosław Dziubina, Piotr Krygowski, Jarosław Gawor) i „Party 5” (BukoChe). Tuż po nich ze swoim pododdziałem do boju ruszył Arek Zawiliński wspierany przez kontrabasistę i skrzypka z formacji SDM Romana Ziobro.
Ledwo przebrzmiały salwy Arka, a już na scenie zameldował się kolejny wojownik, Mirosław Czyżykiewicz, który walczył sam, lecz natężenie emocji było takie, iż widzom wydawać się mogło, że Mirosławów jest kilku.
Tadeusz Krok obrał inna strategię, Jego atak był delikatny, zwiewny niczym poranna mgła w letni dzień a wszystko to za sprawą Agaty Rymarowicz, która w „bitewnym znoju” dotrzymywała mu kroku.
Dopełnieniem całości, ostatnią salwą, szarżą prawie kawaleryjską był oddział dowodzony przez Bogusława Diducha. Katarzyna Gajda, Monika Bubniak, Mirosław Bogoń, Tadeusz Kubala i Rafał Boniśniak, z takim zacnym oddziałem wystąpił tym razem wielki Bogusław.
Wielki koncert, wspaniała muzyka, wspaniali muzycy, sala pełna widzów, cóż trzeba więcej.
Gwiazdą pierwszej edycji Poetycko Muzycznej Bitwy pod Gorlicami, tej bitwy stoczonej w 1995 roku była legendarna już „Wolna Grupa Bukowina”. Na przestrzeni scena bitwy gościła takie tuzy jak: „Stare Dobre Małżeństwo”, „Raz, dwa, trzy …”, „Czerwony Tulipan”, Elżbieta Adamiak, Robert Kasprzycki, Mirosław Czyżykiewicz, Leszek Wójtowicz, Antonina Krzysztoń, Ewelina Marciniak, Barbara Stępniak-Wilk, Martyna Jakubowicz.
Trzy pokolenia dyrektorów MDK, Bogusław Diduch, Ewa Plucińska i Tomasz Kubala mają wielki, naprawdę wielki powód do dumy. A i my, gorliczanie, możemy dzięki nim odczuwać dumę i radość. Niedzielny koncert pokazał jednoznacznie, że gorlickie to prawdziwe zagłębie piosenki poetyckiej, z czego to wynika? Może z faktu, ze nasza ziemia była kiedyś zagłębiem roponośnym i opary tejże ropy tak dobrze wpływają na tutejszych muzyków, że potrafią, że im się chce i oby tak to trwało i trwało.
(Lek)
Napisz komentarz
Komentarze