Wieczorny koncert nie był jednak tradycyjnym wykonaniem pana Wiesława. Prócz jego własnej gitary towarzyszyli mu również muzycy z zespołu deKroczers co nadało muzyce zupełnie nowego wymiaru. Nowe brzmienia wywodzące się wprost z krainy łagodności na kilka wieczornych godzin wypełniły salę dobrze znanego pubu. Choć z reguły muzyka taka wydaje się idealna jedynie na długie jesienno – zimowe wieczory, Lewek wraz deKroczers udowodnili, że Ci którzy tak twierdzą mocno się mylą.
Wieczorne spotkanie nie było tylko degustacją muzyki, artysta wykazał się też dużą dozą gawędziarstwa i tak każdy z nas będąc na koncercie mógł zaznać klimatu piwnicy z przed 30 lat.
Drugą część sobotniego koncertu w „Lamusie” wypełniła już samodzielnie formacja deKroczers. Mirosław Dziubina (bas, wokal), Jarosław Gawor (gitara), Maciej Lewek (perkusja), Piotr Krygowski (klawisze), Tadeusz Jakliński (wokal) i Jacek Dygoń (wokal) to muzycy dobrze znani bywalcom Lamusa. Ich muzyka już nie raz rozkołysała ciasną salę tego klubu. Podobnie było i tym razem, spory zestaw coverów i jeden utwór własny, a na zakończenie, już po północy, „Cocaine” Erica Clapton świetnie (jak zawsze zresztą ) zaśpiewana przez Dziubinę była wisienką na tym muzycznym torcie.
BP{jcomments on}
Napisz komentarz
Komentarze