pakowanie się, sen, rano znów setki kilometrów podróży. Mimo niewątpliwego zmęczenia i faktu, że następnego dnia w południe muszą być już w Warszawie chłopaki nie odmawiają – siadają ze mną do wywiadu.
Oto jak przebiegła nasza rozmowa.
Monika Kulka - Chłopaki, czy po dzisiejszym występie czujecie się zdrowsi? Wątek waszych chorób powtarzał się dziś kilkukrotnie.
CeZik –Czuję się zdrowszy, o dziwo coraz bardziej, chociaż drę gębę codziennie.
Peter – U mnie jest tak samo. Wczoraj miałem iść wcześniej spać, tak się nie stało, ale mimo wszystko jestem w sto razy lepszej formie niż podczas wczorajszego koncertu.
MAK - Musze przyznać, że człowiek po waszym występie czuje, jakby w jego żyłach zamiast krwi płynęły same endorfiny. Mimo tej energii, którą dajecie musicie być już bardzo zmęczeni, więc przechodzimy od razu do konkretów: CeZik, co musiało się zmienić w Twojej twórczości w porównaniu z tym, co prezentowałeś na początku swojej kariery? Jakich najważniejszych zmian musiałeś dokonać żeby można było Cię oglądać na żywo?
CeZik - Musiałem przearanżować wszystkie piosenki tak, żebym mógł je sam grać: w taki sposób, żeby nadal były bogate instrumentalnie. Żeby dalej były pełne, energiczne: żeby żyły. Używam więc takiego urządzonka, które mi zapętla różne dźwięki, by budować kolejne warstwy instrumentalne. Dzięki temu to brzmi w miarę bogato. To był główny problem w czasie wymyślania koncertowej formy.
MAK – Czytając Twoje wypowiedzi i oglądając wywiady odnoszę wrażenie, że czujesz się „staro”.
CeZik – (uśmiech i zdziwienie)
MAK – Zdarza Ci się po prostu dość regularnie używać formy „ kiedy byłem młody”, albo „w młodości..”. Przecież dalej jesteś młody, prężny, więc rozumiem, że to mylne wrażenie.
CeZik – Kurcze, pierwszy raz ktoś mi zwraca na to uwagę. Nawet nie myślałem, że można to tak odczytać, że czuje się „staro”. Może to przez to, że wyglądam młodo i często ludziom się wydaje, że jestem dużo młodszy, niż w rzeczywistości. Wtedy ludzi wyprowadzam z błędu i mówię, że już jestem „stary dziad” i tylko tak wyglądam. Ale nie czuję się aż tak staro. Dużo życia jeszcze przede mną, jeśli mnie tylko nic nie rozjedzie. ( śmiech)
MAK – A obok wręcz przeciwny przykład: Peter, grasz muzykę bardzo dojrzałą, stylizujesz się też na człowieka dużo starszego, niż jesteś naprawdę. A to że jesteś bardzo młody, to informacja, którą jako pierwszą otrzymujemy jako publiczność.
Peter – Tak, dokładnie, to już jest jeden ze stałych elementów występu naszego trio. Bartek Borówka, nasz menadżer, wchodzi i zapowiada mnie jako młodego 22-latka, po czym wychodzę i wszyscy się zastanawiają w ogóle, o co chodzi.
MAK – Z bliska zdecydowanie zyskujesz pod względem tego, na ile można ocenić Twój wiek.
Peter- (śmiech) No dziękuję. Ratujesz mnie w ogóle, bo tu już zostałem „delikatnie obrażony” na scenie przez CeZika. Żartuję oczywiście – zawsze sobie na scenie docinamy, albo sobie słodzimy. Różnie bywa.
MAK – Zatem od razu pytanie o wasz wizerunek sceniczny. Ty Peter – od początku do końca dopracowany, mieszczący się w wybranej przez Ciebie stylistyce muzycznej wygląd: broda, ubiór w konkretnych kolorach, kraciasta koszula itd. CeZik, Twój ubiór nie wyróżniający się, zwyczajny. Czy masz t-shirty, spodnie przeznaczone specjalnie na występy, czy to po prostu przypadek, że na zdjęciach w Internecie, czy na koncercie, masz te same / podobne ciuchy?
CeZik – Nie wiem. W ogóle nie przykładam wagi do mody. Jak idę do sklepu i kupuję spodnie, to patrzę, czy pasują i czy wyglądają w miarę normalnie i kupuję. Tak samo koszulki. Nie mam takiego zmysłu stylistycznego, żeby myśleć sobie „hm, ale w tym świetnie wyglądam”. Po prostu: pasuje – ubieram i idę w tym na koncert.
MAK – Nie myślałeś, żeby jakoś podkręcić ten swój wizerunek sceniczny?
Cezik – Nie. Nie mam pomysłu już na to. Mam w czasie występu tyle guziczków do naciskania, że gdybym miał jeszcze myśleć o tym, czy dobrze wyglądam, to bym zwariował.
Peter – CeZikoszulki może? (śmiech grupowy)
MAK – W nowym kawałku, który niedługo zostanie zaprezentowany w Internecie odnosisz się do komentarzy, które ludzie zamieszczają w Internecie pod Twoimi filmikami. Znalazłam jeden komentarz, który dotyczył tego, jak wielką radość sprawiasz swoimi utworami. Jego fragment brzmi mniej więcej tak: „twoje nutki od tyłu to prosta droga do wrzodów( ze śmiechu)”. Czy chciałbyś się jakoś do tego odnieść, czy jest jakiś komentarz, który szczególnie Cię ucieszył?
CeZik – Cieszę się, że to nie był komentarz, który znaleźliśmy pod jednym z klipów Pikeja, a brzmiał „ wybudziłeś mi psa ze śpiączki”. Tak, że to byłby według mnie taki gwóźdź do trumny. Póki takie rzeczy się nie zdarzają, to ok.
MAK – Jakieś motto artystyczne? Bardziej nastawiasz się na razie na to, żeby dawać ludziom radość w czasie występów, czy raczej żeby się samorealizować?
CeZik – Zawsze motto było takie, żeby dawać ludziom radość i przyjemność z odbioru tego, co robię. Cały czas się tego trzymam. Nie mam innego motta. Staram się praktycznie podchodzić do rzeczy.
MAK – Piotrek, gdybyś miał wybrać – nawet ze swojego repertuaru – piosenkę miłosną, czy „na podryw”, wydaje się, że nie miałbyś z tym problemu.
Peter – No na pewno puściłbym np. Johnny’ego Casha albo jakieś balladki z lat 60.
CeZik- Ja? No cóż, w podrywaniu zawsze byłem marny. Nigdy jakoś się nie wyrobiłem, więc nawet nie bardzo wiem, co puścić kobiecie, żeby ją poderwać.
Peter – No to proste – puszczasz Pikeja!
CeZik – O może to jest jakiś sposób! (śmiech i ogólna radość)
MAK – Czy jest ktoś w Waszym życiu, w najbliższym otoczeniu – rodzina, przyjaciele, kto jest dla Was najlepszym komentatorem tego co robicie i kogo na pewno byście posłuchali, gdyby miał jakieś uwagi do tego, co tworzycie?
Peter – Mam kilka takich osób, oczywiście jest taka grupa przyjaciół, czy osób z rodziny, która komentuje to, co robię. Mama to podstawa: „ synu, jak Ty wyglądasz, zgoliłbyś tę brodę”, Tato też, ale raczej daje mniej uwag, jeśli chodzi o wygląd. Oczywiście wspomniany Borówa, który się nami opiekuje plus taki kolega, od którego wszystko się zaczęło, który mnie pchnął do muzyki i nagrywania. Ma pseudonim Lokis i razem gramy w zespole. On jest dla mnie właśnie taką osobą, która mówi „nie no co Ty, w ogóle jak Ty to robisz, zrób tak, albo nagraj tam” – konstruktywne są te wszystkie uwagi.
CeZik – U mnie w rodzinie z tym słabo. Raczej rodzina nie kwapiła się do komentowania tego, co robię i krytykowania w jakiś konstruktywny sposób, natomiast na pewno mam takiego kolegę od lat, któremu zawsze wysyłam materiały zanim je opublikuję. On mi mówi, czy mu się podoba, czy nie i jakie w ogóle odczucia przy tym mu towarzyszą. Myślę, że właśnie on jest w miarę w tym obiektywny.
MAK – Jaki procent pomysłów odpada zupełnie?
CeZik – Odpadać, nie odpadają, bo jak zaczynam coś robić do takiej formy, żeby wysłać, to dokańczam to. Natomiast zawsze mogę dużo zmienić w trakcie tworzenia, tak, żeby to ładnie zagrało.
Peter – U mnie to jest zupełnie inaczej, bo piszę utwory od zera i jest tak, że mam utworów 20, z czego na płycie znajduje się 10. Oczywistym jest więc to, że niektóre pomysły są odrzucane, inne są odkładane na później, bo wiem przykładowo, że będę kiedyś robił coś w tym stylu i będzie mi dany utwór tam pasował, a część wraca do szuflady i nigdy raczej nie ujrzy światła dziennego.
MAK – Ostatnie pytanie. Czy Wasza obecna popularność umożliwiła Wam spełnienie jakiegoś marzenia, którego realizacja nie byłaby możliwa bez tego?
CeZik – Zawsze miałem marzenie, żeby występować na scenie i tworzyć muzykę i dawać ludziom radość, która z tego płynie. Póki widzę, że ludzie właśnie tak to odbierają, mogę koncertować i mogę pokazywać swoje rzeczy szerszej publiczności, to jest to jakieś spełnienie marzeń. Nigdy nie jest tak, żeby się całkowicie spełnić. Zawsze jest punkt, do którego trzeba dążyć i dalej rozwijać się.
MAK – Czyli z rzeczy typu „ zawsze marzyłem, że poznać tego człowieka”, albo „zawsze marzyłem żeby polecieć samolotem” nic?
CeZik – Nie, samolotem nigdy nie leciałem, a chciałbym, więc… O! to jest to. Jestem stary dziad, nigdy nie leciałem samolotem! (śmiech)
MAK – No widzisz, znów można odnieść wrażenie, że się staro czujesz.
CeZik – Sama zaczęłaś! ( śmiech gremialny)
MAK – A co z Twoimi marzeniami Piotrek?
Peter – Moje marzenia spełniają się tak naprawdę z każdym kolejnym koncertem, z każdym udanym odbiorem. Tak, moje marzenia się spełniają: wydałem płytę! Płyta została dobrze przyjęta, więc trzeba przyznać, że ostatni okres, w którym to mnóstwo, ale naprawdę mnóstwo jeździmy, koncertujemy jest piękny. Spełnienie marzeń po prostu. Udaje się tyle grać – oby tak dalej było.
MAK – Dziękuję Wam serdecznie. Życzę Wam dobrej nocy i szczęśliwej drogi na całe intensywne tygodnie koncertowania.
CeZik – Dziękujemy!
Peter – Dzięki!
fot: Kinga Pastuszczak
Napisz komentarz
Komentarze