Należności z tytułu tantiem są jednymi z podstawowych źródeł utrzymania artystów branży muzycznej. O ich ściąganie dba ZAiKS, który regulując rynek muzyczny z Polsce stara się skrupulatnie wykorzystywać każdą możliwość pobierania opłat. Istnieje wiele szczegółowych unormowań wskazujących, kto i ile musi zapłacić w zamian za możliwość włączania muzyki w określonych muzyki: w punktach gastronomicznych, hotelach, dyskotekach. Szczególnie drażliwa jest jednak dla wielu osób kwestia pobierania opłat w lokalach usługowych, które funkcjonują tak, jak np. gabinety fryzjerów.
Maciej Węgrzynowski prowadzi własny gabinet fryzjerski. Inspektorzy ZAiKS wzięli pod lupę jego działalność i widząc, że korzysta w pracy z radioodbiornika zażądali opłat i odszkodowania za dotychczas nieuregulowane opłaty z tytułu tantiem. Fryzjer odmówił prowadząc sprawę do sądu. W czym tkwi problem?
Inspektorzy utrzymywali, że poprzez rozpowszechnianie cudzych utworów w swoim gabinecie, fryzjer „osiągnął korzyść majątkową”. Chodzi innymi słowy o to, że muzyka miała poprawiać obroty w przedsiębiorstwie pana Macieja. Gdyby klienci potwierdzili, że przychodzą do niego m.in. zrelaksować się przy słuchaniu muzyki, fryzjer nie uniknąłby opłaty. Zwiększanie atrakcyjności lokalu poprzez proponowanie klientom muzyki radiowej jednoznacznie buduje obowiązek wnoszenia odpowiednich opłat. Mężczyzna zebrał jednak podpisy swoich klientów pod oświadczeniem, w którym ci jednoznacznie stwierdzali, że nie słuchają muzyki o fryzjera. Mężczyzna wskazał dodatkowo m.in. fakt, że oferuje zatyczki do uszu, a wewnątrz gabinetu znajduje się informacja o tym, że muzyka jest tylko dla pracowników a nie dla klientów. Sąd po rozpatrzeniu sprawy przychylił się do argumentacji fryzjera, który nie ma obowiązku wnosić właściwej opłaty ZAiKSowi.
Precedens ten pokazuje, że niektórych obciążeń finansowych można uniknąć. Droga, jaką przeszedł pan Maciej jest nadzieją na minimalne chociaż oszczędności, także dla drobnych przedsiębiorców z Gorlic. Czy jednak będą mieli na tyle cierpliwości i czasu, by równie skrupulatnie uzasadniać swoje stanowisko?
Z pewnością nie: dla wielu czas poświęcony na wizyty w sądzie pozostanie czasem straconym. W wielu krajach procesowanie się i dochodzenie swoich praw – choćby w wymiarze symbolicznym i niezwiązanym z jakimikolwiek finansowymi korzyściami – jest powszechne. My zaś często boimy się wychylać się przed szereg, a wizja wymiaru sprawiedliwości jest nieustannie bardzo negatywna. Przykład pokazuje jednak, że upomnienie się o własne prawa może przynieść pozytywny skutek. Czy Gorliczanie podążą w ślad za wałbrzyskim fryzjerem?
Informacje za: www.wnas.pl www.zaiks.org.pl www.natemat.pl
Napisz komentarz
Komentarze