Małastów przywitał uczestników rajdu chłodem i mgłą ale nie przeszkodziło to w rozegraniu dwóch rund treningowych i dwóch podjazdów wyścigowych. Organizatorzy zadbali o wzorowe zabezpieczenie trasy a kibice, których przybyło bardzo wielu, obsadzili najbardziej atrakcyjne momenty trasy.
Wszystko przebiegało bardzo sprawnie, najpierw zapoznanie się z trasą, potem trening aż w końcu prawdziwe ściganie się. Wyścig został przerwany, gdy Mitsubishi Lancer (nr 30), kierowane przez Wojciecha Szulca, uległo poważnemu wypadkowi. Z relacji świadków wiemy, że samochód przy bardzo dużej prędkości zahaczył o pobocze, kierowca stracił panowanie nad kierownicą a rajdówka uderzyła tyłem w pobocze. W końcu Lancer został wyrzucony w powietrze, gdzie obrócił się na dach i w takiej pozycji spadł na asfalt. Kierowcy udało się wyjść z pojazdu o własnych siłach. Zawody wznowiono i bez poważniejszych incydentów udało się je doprowadzić do końca.
Wyścig, mimo różnicy wzniesień był bardzo szybki a samochody na krótkich odcinkach prostych rozpędzały się do zawrotnych prędkości. Najszybszy okazał się Waldemar Kluza a jego Mitsubishi Colt na jednym z punktów kontrolnych zanotowało 215 km/h. Ten właśnie zawodnik okazał się być późniejszym zwycięzcą pierwszego dnia wyścigu (pełna klasyfikacja generalna tu)
Zawodnicy bardzo pozytywnie wypowiadali się o Magurskiej trasie, jedyne zastrzeżenie jakie mieli to pogoda która utrudniła dobór opon. Trasa w dolnej partii była sucha natomiast w górnej części opadająca mgła sprawiała, że asfalt był mokry. Zawodnik który miał wypadek wystartował na oponach gładkich i to mogło sprawić, że na szybkim zakręcie zbyt mała przyczepność (mokry asfalt) nie pozwoliła okiełznać samochodu.
zdjęcia: www.wyscigigorskie.pl
wideo z wypadku - Agnieszka-Darek Huk
http://www.facebook.com/video.php?v=280265018851234&set=vb.100006032135848&type=2&theater
Tomasz Stasiowski
Napisz komentarz
Komentarze