Było to na początku XX wieku, kiedy Józek Figura przybył w nasze strony szczęścia szukać. Jako, że przemysł naftowy funkcjonował wtedy prężnie, Józkowi dobrze zaczynało się wieść. W swoim dostatku chętnie korzystał z doczesnych radości życia, nie stroniąc od pitki i bitki. Szybko też poznał Magdę - rosłą dziewczynę, która stała się miłą jego sercu. Nie musiał jej długo na ożenek namawiać.
Tydzień wesele trwało, stu ludzi na nim bawiło i dwie kapele grały (a opowieść mówi, że nawet dwóch na cmentarz odnieśli, a do szpitala kilkunastu odprowadzili). Zacne wesele i najlepsze, jakie widział - tak je Józek wspominał.
Szybko (a nawet za szybko, jak to niektórzy mawiali) przyszły na świat Józkowi bliźnięta.
Kłopot powstał nie lada - bo nijak nie było sposobu, by je zmieścić do kolebki bujanej, którą zawczasu Józek przygotował. W zmartwieniu swoim zwołał więc kolegów na wódkę, by uradzić, jak by tanim kosztem większą kolebkę odnaleźć. Długo się chłopy naradzały, ale w końcu wymyślili. Jako, że bliźnięta, to szczególne szczęście dla społeczności, to może Józek wystąpić do dyrekcji swego zakładu pracy, by kolebkę podarowała.
Jako, że czasy były trudne, ale ważniejszy od pieniądza stawał się kapitał społeczny, toteż nie chciała dyrekcja zatargu z butnym Józkiem i większą kolebkę sprawiono bliźniakom.
Tak się ucieszył chłopina, że kolegów swych znów zwołał i do wódeczki zaprosił, jako że nad nią tak mądrze udało im się wymyślić rozwiązanie kłopotu.
Magda Józkowa tymczasem w polu pracowała i poleciła Józkowi dzieci uśpić, skoro już dziś w polu z niego pożytku nie będzie. Zasnął tak Józek nad kołyską, a że wódka swe przywileje ma, tak też przy tym kołysaniu zwrócił Józek część swego posiłku wprost do nowiuteńkiej kolebki bliźniaków.
Gdy tylko Magda z pola wróciła i zobaczyła, co się stało awantura rozgorzała w najlepsze:
- Co to?!!! - wrzask Magdy niósł się po wsi. - Co to w kołysce rozlane?!!! - pytała retorycznie.
Zaś trzeźwiejący w jednej chwili Józek, łapiąc się ostatniej deski ratunku odpowiadał:
- To ropa naftowa! Wszędzie moja Magduś ropa!!! - Długo jeszcze krzyki po wsi się niosły.
Wielu po latach jeszcze z uśmiechem mówiło, że na własne oczy, tę cudowną kolebkę widzieli, która to pierwszą, prawdziwą kolebką ropy naftowej w naszej okolicy być miała...
MAK
Inspiracja: Kolebka, [w:] W. Boczoń, Klechdy gorlickie, Gorlice 1990.
Napisz komentarz
Komentarze