Przed wiekami, na Łysej Górze górującej nad miastem i wsią Stróżówką, stał potężny zamek, zdobyty przez książąt węgierskich, przybyłych dawno temu nad dolinę rzeki Ropy.
Widok z tego zamczyska był wspaniały. Daleko, hen, było widać lasy Puszczy Karpackiej z prześwitującymi poletkami pełnymi łanów zbóż. Jesienią puszcza malowana była najwspanialszymi barwami złota, brązu i czerwieni, która przeplatana z ciemną zielenią urzekała oczy cudnymi widokami. Lasy były pełne dzikiego zwierza. Góra łagodnymi stokami spływała ku Ropie, jakby zapraszała do osiedlenia się w tych bogatych i pięknych okolicach.
Tak też przez długie lata książęta węgierscy zamieszkiwali na zamku, sycąc swe oczy pięknymi widokami i wielkimi bogactwami ciągnącymi się daleko, aż do prastarego Biecza.
Niestety, to szczęście zostało okrutnie przerwane. Hordy tatarskie, jak szarańcza plądrowały wszystko na swojej drodze, aż dotarły w te strony. Zobaczyli Tatarzy piękne iglice zamku, strzelające wysoko ku niebu i pewni czekających ich tam wielkich łupów, postanowili tę posiadłość zdobyć. Rozłożyli obozy swe u podnóża twierdzy, aby się przygotować do ataku..
Książę, władca zamku, rozstawił straże wokół swej budowli, aby obserwować poczynania wroga. Żona i córka Halszka rozpaczały, bojąc się niewoli i hańby. Książą gniewał się na nie za to, że okazują słabość, ale jednocześnie doskonale rozumiał i martwił się bardzo: ważąc swe skromne siły do wielkiej ćmy tatarskiej, zalegającej podzamcze. Halszka, w głębokiej rozpaczy i trwodze o swój los pragnęła wszystkiego, lecz nie sromoty z rąk dzikusów z bezkresnych wschodnich stepów.
Szukając pociechy w modlitwie, modliła się Halszka gorliwie i przyzywała w myślach swego ukochanego rycerza z którym była zaręczona, a który pojechał walczyć daleko, w skaliste góry Italii. Mając nadzieję na ożenek zaraz po szczęśliwym powrocie z wojny, rycerz zostawił ukochanej Halszce pierścień z zielonym szmaragdem
- Jest cudowny. - mówił wręczając go dziewczynie - Zaklęta w nim jest cała moja miłość do ciebie i jest w nim wielka moc czarodziejska. Każde twe pragnienie zostanie spełnione, on cię uchroni od hańby - rzekł na pożegnanie luby.
I tak też, w tej strasznej chwili, kiedy tatarskie strzały zaczęły szyć w stronę zamku i dzikie wrzaski wstrząsnęły górami, Halszka przycisnęła pierścień do serca i gorzko zapłakała. Modliła się tymi słowami:
- Na miłość do ukochanego, na wszystkie me pragnienia - Niech zapadnie się wszystko, zgińmy lepiej, niż mamy ulec straszliwej hańbie.
I w ten straszny czas, z wielkim szumem ukazała się Halszce czarownica - wróżbitka Siwkowa, dawno nieżyjąca kobieta, którą Halszka znała z opowieści jako kobietę o niezwykłych darach, ale i z ciemnymi mocami się zadającą, jak niektórzy mówili.
- Stanie się według pragnienia twego - oznajmiła Halszce Siwkowa.
I po tym widzeniu zamek i okoliczne góry zaczęły się trząść. Złowrogie grzmoty wydobyły się z wnętrza Łysej Góry, a zamek osunął się powoli aż zupełnie zniknął we wnętrzu góry. Tam zamek i jego mieszkańcy wpadł w głębokie, podziemne jezioro, które to wytryskuje czterdziestoma czterema źródłami wokół zapadliska.
Zapadlisko to, zwane dziś jest Zamczyskiem, a od licznych straży strzegących go po tajemniczym zdarzeniu, powstała nazwa wsi Stróżówka.
Legenda ta powstała na podstawie bajań mego wujka, Dusika wielkiego gawędziarza i opowiadacza różnych historii.
Legenda ta została wyróżniona na I Ogólnopolskim Festiwalu Małych Form Artystycznych w Ciechanowie w 1986 roku.
Jako, że w każdej historii powinno istnieć ziarno prawy, tak też w tej historii je odnajdziemy. Podziemne jezioro istnieje wewnątrz Łysej Góry naprawdę. Dzięki odwiertom i wypływającej z nich wodzie udało się doprowadzić wodę do około 100 domów w Ropicy Polskiej zamieszkałych po południowej stronie góry.
Za przesłanie tej opowieści serdecznie dziękujemy Panu Bronisławowi Potokowi.
Zdjęcie: Zamek w Mirowie, Wikicommons
Napisz komentarz
Komentarze