Biesiadę poprowadził dyrektor GCK i jej początek był raczej wzniosły, bardziej przypominał akademię ku czci, niż właśnie radosną biesiadę. Tańce narodowe w wykonaniu młodzieżowego zespołu Pogórzanie Bis i piosenka zaśpiewana przez uczennice Miejskiego Zespołu Szkół nr 4 z akompaniamentem panów Dziedziaka i Mroza nie sprawiły, by widownia uczestniczyła aktywnie w spotkaniu.
Krótkie wystąpienie burmistrza Witolda Kochana można pochwalić za jego zwięzłość i adekwatność do rodzaju uroczystości. Przy okazji biesiady postanowiono również uczcić dwudziestolecie oficjalnego wydawania miejskiego biuletynu „Kuriera gorlickiego”, którego redakcją od samego początku kieruje Roman Dziubina. Wystąpienie pana Romana zakończyło pierwszą, bardziej oficjalną cześć biesiady. Goście wzmocnieni posiłkiem powrócili na salę, by uczestniczyć w części drugiej.
Druga część biesiady upłynęła zebranym na wysłuchaniu bardzo ciekawej i wciągającej prelekcji Jolanty Wantuch-Skorupy ze Stowarzyszenia Historycznego "Bitwa pod Gorlicami 1915" o roli kobiet podczas niewoli, powstań oraz Wielkiej Wojny. Wykład okraszony był unikatowymi fotografiami z okresu przełomu XVIII i XIX wieku z Gorlic i okolic. Widzowie oczekiwali jednak na wspólne śpiewanie.
No i w końcu doczekali się. Był to najbardziej wyczekiwany akcent wtorkowej uroczystości. Przy akompaniamencie akordeonu, kontrabasu, gitary oraz skrzypiec i współudziale chóru Belfer Singers odbyło się wspólne śpiewanie utworów patriotycznych. Z biegiem czasu publiczność coraz aktywniej włączała się do śpiewu wykonując pieśni o legionach i ułanach. Nawet w pewnym momencie jeden z widzów wykonał "a capella" dodatkową zwrotkę pieśni, gdy wszyscy przestali już śpiewać, za co zdobył gromkie brawa.
Atmosfera uroczystości jak i jej przebieg sprawił, iż widzowie nie zauważyli nawet pewnego "faux pas", który przytrafił się organizatorom. Na plakatach towarzyszących scenie i wystrojowi sali, zabrakło literki "d" w wyrazie "niepodległa".
Lech Klimek
Tomasz Stasiowski
Napisz komentarz
Komentarze