Nim sława Władysława Długosza rozniosła się po naszej okolicy był on takim samym chłopakiem jak wielu współczesnych, młodych ludzi. Władek - bo tak przecież o nim wtedy mówiono - miał wiele obowiązków od najmłodszych lat. Urodził się i dorastał w Krakowie, jednak rozwijający się przemysł naftowy niezwykle go fascynował, dlatego też szybko przeniósł się do Siar. Pierwsza nadzieja na szybkie zbicie majątku szybko jednak prysła. Swoją karierę, młody wtedy jeszcze Władysław Długosz rozpoczynał od zajęć najprostszych, najniższych w drabinie zawodowej przemysłu naftowego. W wieku 26 lat cały swój wypracowany majątek zainwestował we własną kopalnię. Szybko zbankrutował. Ciężko pracując niewiele miał czasu na cieszenie się pięknem naszej lokalnej przyrody, cenił ją jednak bardzo i dzięki niej czerpał siły do dalszej, wytężonej pracy. Po długim dniu pracy zasypiał ciężkim snem i tylko niedziela, tradycyjnie poświęcona Bogu, była okazją, by chwilę wypocząć na łonie natury. Tutaj też zaczyna się nasza opowieść...
Stało się więc pewnej niedzieli tak, że Władek, wracając po sumie z sękowskiego kościółka, zatrzymał się na chwilę nad brzegiem potoku, by kontemplować piękną, letnią przyrodę. Zasłuchany w szum traw i śpiew ptaków usnął w ciepłych promieniach słońca. Gdy przebudził się z sennego odurzenia zauważył, że nie jest sam. Obok niego siedział starzec z długa, siwą brodą i w pięknej koronie. Choć w świetle dnia wydawała się ona złota, z bliska okazywała się być misterną mozaiką plecionych traw i gałązek, pokrytych migoczącą powłoką. Władek szybko rozpoznał nieznajomego - znał bowiem opowieść o Królu Magury, który regularnie spaceruje po podległych sobie ziemiach i dogląda, czy aby dobrze dzieje się w jego królestwie.
Władek bardzo się przestraszył, jednak nim zdążył zareagować Król Magury przemówił do niego tymi słowy:
- Władysławie z rodu Długoszów, wielki to dzień dla ciebie i twoich bliskich. Nie lękaj się i wysłuchaj o co chcę cię prosić. Od dawna widzę, jak ciężko pracujesz. Szanujesz swych najbliższych, uczysz się pilnie, a rąk swych w pracy nie szczędzisz. Potrafisz też przyrodzie oddać należny hołd: podziwiasz ją i cenisz. Dlatego też ciebie właśnie wybrałem na tego, który bogactwem ziemi gorlickiej się zaopiekuje. Oto dziś stawiam przed tobą wielką misję. Obserwowałeś często tęczowe smugi na powierzchni wody. To olej skalny - mój dar dla ciebie i twoich ziomków. Wielka wiąże się z nim odpowiedzialność i wielkie bogactwo. - Władek nie do końca rozumiał jeszcze słowa Króla Magury, stał jednak osłupiały i słuchał nadal.
- Olej skalny da bogactwo tobie i twoim ziomkom. Wielu zna już jego możliwości, wielu odkryło jego wartość. Demon zysku zaprzepaścił jednak szanse na pomnażanie dobra. Ty jednak jesteś inny: swoją mądrością możesz przezwyciężyć ludzkie słabości, a dzięki nauce zrozumiesz szybko, jak najlepiej wykorzystać mój dar. Jeśli więc obiecasz mi, że przynajmniej połowę przyszłego zysku oddasz dla pożytku niepiśmiennych i najbiedniejszych mieszkańców tych ziem, zdradzę ci tajemnicę wydobywania i poszukiwania oleju skalnego.
Władek przeląkł się ogromnie. Wiedział, że w jego okolicy panuje wielka bieda, a analfabetyzm to powszechne zjawisko. Słuchał często starszych i wiedział, że ogromny rozwój i bogactwo wymagają edukacji. Jeśli więc pojawiała się nadzieja na poprawę bytu nie tylko własnego, ale także wszystkich mieszkańców jego wioski, postanowił przyjąć to brzemię. Nie do końca rozumiejąc słowa Króla Magury obiecał mu wypełnić powierzone zadanie.
Tak też Król Magury rzekł Długoszowi:
- Ucz się więc pilnie, a terenów tych nigdy nie opuszczaj. Połowę zysku z oleju skalnego możesz przeznaczyć dowolnie, drugą część jednak musisz oddać mieszkańcom okolicy. Dbaj o ich edukację, rozwijaj region. To misja, której musisz poświęcić całe życie. Nie trać nigdy wiary, bo zasługi twe pamiętane będą na zawsze. - i tak Król dodał - od dziś, gdziekolwiek swą czapkę rzucisz, tam pojawi się olej skalny.
I to rzekłszy Król Magury rozpłynął się w powietrzu. Władek nie dowierzał swojemu widzeniu. Historia jego życia mówi jednak, że mimo uprzedniego bankructwa, nie poddał się. Wbrew namowom, Długosz pozostał w Siarach i z uporem drążył ziemię. Jak się okazało - wiedział co robi - szybko odkrył bogate złoża, na których szybko się wzbogacił. Wiemy, że kilka lat później, nasz bohater pomnożył niezmiernie swój majątek dzięki olejowi skalnemu i powiadają, że dotrzymał też obietnicy danej Królowi Magury. Dzięki niemu i jego ogromnemu zaangażowaniu w politykę - tak na szczeblu ogólnopolskim, jak i lokalnym, nasz region zaczął rozkwitać, a ludzie do dziś pamiętają jego zasługi. Powiadają, że w dniu pogrzebu Władysława Długosza pośród tłumu prostych ludzi, którzy chcieli go pożegnać był też tajemniczy starzec, którego łzy mieniły się tęczowymi barwami, tak jak olej skalny...
Monika Anna Kulka
inspiracja: W. Boczoń, Klechdy Gorlickie, Gorlice 1990.
Napisz komentarz
Komentarze