Dawno temu, w czasach gdy przekleństwa i wróżby miały niezwykłą moc, szczególnie obawiano się złorzeczenia. Tylko wyjątkowo silne emocje mogły skłonić ludzi do takich wypowiedzi, a nawet wtedy nie były tak tolerowane, jak niestety dziś ma to miejsce.
Pewna kobieta szła na targ, by sprzedać tam koguta. Jako, że nie miała niczego więcej, co mogłaby spieniężyć, wyjątkowo dbała o tego niezwykłego ptaka. Chciała jak najkorzystniej go sprzedać. Gdy więc przechodziła obok jednego z kościołów i podniosła dłoń, by się przeżegnać, niestrzeżony przez chwilę kogut wyfrunął z jej kosza.
Migoczące, kolorowe skrzydła zatrzepotały i kogut szybko wzleciał na szczyt wieży kościelnej. Zaskoczona i wzburzona kobieta, widząc, że koguta już nie złapie, przeklęła kościół, mówiąc:
- Obyś się zapadł! Za mego koguta!-
Ku jej zaskoczeniu tak też się stało - ziemia zadrżała, a niedługo potem cały kościół zniknął pod ziemią. Od tamtej pory w miejscu gdzie padło przekleństwo słychać jeszcze czasem dźwięk dzwonów, które biją w kościele na Wielkanoc.
W takiej wersji opowieść ta bywa odnoszona do dwóch miejsc. Wielu opowiada, że zdarzenie to miało przy skale, na terenie obecnego parku miejskiego. Miejsce, w którym zdaniem wielu zapadł się kościół jest zwana dzięki tej opowieści "Kościeliskiem".
Druga grupa opowiada, że kościół nie zapadł się w rzeczywistości cały, ale jego wieżyczka do dziś wystaje ponad powierzchnią ziemi. Gdzie można zobaczyć szczyt tej wieży? W Szymbarku na Wólce - kapliczka, która tam stoi, w opowieści lokalnych mieszkańców jest właśnie szczytem kościoła, który z winy niesfornego koguta zapadł się pod ziemię wieki temu.
zebrała i opracowała
Monika Anna Kulka
Napisz komentarz
Komentarze