Ciężko to zrozumieć, ale jeszcze bardziej trudno przebaczyć winnym wprowadzenia stanu wojennego. Bo wszyscy dobrze wiemy, jaki był prawdziwy cel- zniszczenie „Solidarności”, ruchu społecznego, który jednocząc Polaków stawał się coraz bardziej niebezpieczny dla naszych komunistycznych władz, jak i towarzyszy ze Wschodu. Oczywiście można ulegać propagandzie i nawet dzisiaj przychylać się do wersji, że gdyby nie stan wojenny, to wojska radzieckie wkroczyłyby do Polski. Tym zawsze nas straszono, ale w 1981 roku Breżniew nie był gotowy na wojnę z Zachodem, a to przecież mogłaby być konsekwencja próby spacyfikowania ruchów wolnościowych w Polsce. Cały demokratyczny świat patrzył i kibicował „Solidarności”, Breżniew to wiedział i jego oficjalna interwencja doprowadziłaby do jeszcze większej eskalacji pragnienia wolności i obalenia komunizmu we Wschodniej Europie.
Polskie władze martwiły się o swoje być, albo nie być. Wojciech Jaruzelski nazywany przez jednych zdrajcą, przez drugich bohaterem, jest postacią tragiczną. Jakiekolwiek były jego intencje, jest moralnie odpowiedzialny , nie za próbę stłamszenia rodzącej się opozycji ( choć tak było), ale po ludzku za śmierć i cierpienie niewinnych osób. Odpowiada za to, że 122 osoby straciły życie, wśród nich górnicy z „Wujka”, pokojowi demonstranci w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Lublinie, Gdańsku i wielu innych miejscach. Tysiące ludzi „Solidarności” trafiło do wiezienia, doznając fizycznych i psychicznych cierpień, setki osób traciło prace za niepoprawne poglądy.
Autorzy stanu wojennego albo już nie żyją ( Wojciech Jaruzelski zmarł w maju 2014 roku), albo są w podeszłym wieku (Czesław Kiszczak) i ze względu na stan zdrowia oraz brak dostatecznych dowodów unikają kary. Nikt nie żąda od sądów kary śmierci dla nich , bo żyjemy w cywilizowanym kraju, ale wszyscy życzylibyśmy sobie, by wreszcie ostatecznie zamknąć sprawę stanu wojennego. Wystarczy tylko ogłosić winnych, niech ich historia oceni, a rodziny ofiar tamtych lat, niech poczują choć cząstkę zadośćuczynienia za okrucieństwo systemu władzy, które dotknęło ich najbliższych.
My współcześni wolni Polacy, pamiętajmy o ofiarach, nie o katach, miejmy w pamięci poświecenie, ten wielki zapał, jaki towarzyszył nam w latach 80-tych, gdy wydawało się że razem możemy zdziałać tak wiele. Tego nikt nam nie odbierze. Cześć pamięci tych, którzy stracili zdrowie i życie w okresie stanu wojennego.
Iwona Warzycka
Napisz komentarz
Komentarze