W porozumieniu z odpowiednimi służbami zadecydowano o nieewakuowaniu budynków. Okazało się, że po raz kolejny alarmy okazały się być fałszywymi sygnałami. Chociaż nic się nie stało samo pojawienie się alarmu także ma swoje konsekwencje. Dzisiejsze alarmy w urzędach zmobilizowały do postawienia wszystkich w stan gotowości. Ich praca nie została jednak przerwana, a wszelkie utrudnienia w obsłudze petentów były krótkotrwałe.
Pragniemy jednak przypomnieć, że osoby wysyłające informacje o podłożeniu bomby mogą spowodować kłopoty dużo większe niż chwilowy przestój w obsłudze petentów. W ubiegłym roku doszło do jednego podobnego alarmu na terenie szpitala w Gorlicach. Nie trzeba z pewnością tłumaczyć, jak nieodpowiedzialnym zachowaniem jest wywoływanie takiego alarmu. Narażenie na utratę życia lub zdrowia osoby przebywające w szpitalu, która w związku z alarmem muszą zostać przetransportowane do innych placówek opieki zdrowotnej może znacząco wpłynąć na konsekwencje prawnokarne, jakie może ponieść osoba wywołująca taki fałszywy alarm.
Podobne alarmy bombowe pojawiły się dzisiaj w wielu miejscach w Polsce. Rozesłane mailowo wiadomości trafiły do dziesiątek urzędów i instytucji publicznych. Na Podkarpaciu takich alarmów było dziś ponad 30. Podobnych informacji w całej Polsce pojawiło się kilkaset.
Treść maila, który został wysłany po godzinie 7 rano do jednego z urzędów we Włoszowie jednoznacznie wskazywał na kontekst tamtego ostrzeżenia:
"O 12:00 zginiecie wszyscy, spotka was kara niewierne psy. ALLAHU AKBAR!"
Mimo małego prawdopodobieństwa organizacji faktycznych ataków bombowych na tak ogromną skalę, żaden z sygnałów nie został zignorowany. Odpowiednie służby od rana pracowały dziś nad tym, by odpowiednio zabezpieczyć budynki sprawdzając wszystkie możliwe miejsca podłożenia ładunków wybuchowych.
Czy to jednorazowa próba zaburzenia poczucia naszego bezpieczeństwa, czy też powinniśmy przyzwyczaić się do coraz częstszych ostrzeżeń tego typu?
Napisz komentarz
Komentarze