Piękne widoki na rozległe okolice Gorlic to niewątpliwy atut mieszkania w pobliżu gorlickiej Golgoty. Od kiedy jednak powstała tam ścieżka ze stacjami Drogi Krzyżowej mieszkańcy okolicznych domów coraz częściej narzekają na problemy z niektórymi osobami, które zaczynają regularnie pojawiać się w tamtej okolicy.
Opowiedzmy jednak najpierw o banalnym problemie śniegu, od którego rozpoczęła się nasza rozmowa z tamtejszymi Mieszkańcami.
Sobota, południe. Drogi miasta pokryte są błotem pośniegowym, wszystkie jednak są przejezdne, odśnieżone i posypane. Trasa w kierunku gorlickiej Golgoty przejezdna - do momentu wjazdu w ulicę prowadzącą bezpośrednio do tego obiektu. Mieszkańcy okolicznych domów sami, w pocie czoła pracują, by po obfitych, nocnych opadach usunąć śnieg z jezdni. Ślady wskazują, że wiele aut już tę trasę dziś pokonało.
Z trudem udaje się podjechać pod samą Golgotę - na zatoczce parkingowej ogromne zaspy - nie sposób się zatrzymać. Jadąc dalej w poszukiwaniu miejsca do zawrócenia, spotykam mieszkańców, którzy wskazują, że tutaj zaczyna się ich teren prywatny i jeśli chcemy zatrzymać się na dłużej, to są gotowi zaoferować łopaty, by można było pozostawić auto na parkingu, a nie na ich prywatnym terenie (blokując wyjazd).
Choć jest już po południu i od wielu godzin śnieg nie pada, droga jest praktycznie nieprzejezdna - gdyby nie wysiłek mieszkańców, byliby oni odcięci od świata, a sama Golgota - zupełnie niedostępna dla kogokolwiek.
Mieszkańcy wprawdzie oferują pomoc, jednak wyczuwam w ich głosie pewną niechęć. Ze śladów na śniegu wnioskuję, że nie jestem pierwszą osobą, która tego dnia "zabłądziła" szukając miejsca do zawrócenia i zatrzymania auta. Mieszkańcy potwierdzają i zaczynają opowiadać o tym, jak wygląda sytuacja po każdych, większych opadach śniegu. Chociaż rozumieją, że droga pod Golgotą nie należy do priorytetowych, to jednak czas oczekiwania na pomoc w odśnieżaniu powoduje, że muszą brać sprawy we własne ręce. Odśnieżanie parkingu pod Golgotą uważają jednak za obowiązek władz publicznych, dlatego też jedyne co mogą zrobić, to zaoferować przyjezdnym łopaty, by sami przygotowali sobie miejsce na postój.
Historia ta, jak się okazuje ma jednak drugie dno.
Mieszkańcy cieszą się z pięknej okolicy, w której mieszkają i nie mają nic przeciwko osobom, które przyjeżdżają tam modlić się i podziwiać niesamowite widoki.
Problem odśnieżania traktują jednak za dość błahy, w porównaniu z zagrożeniem, które ich zdaniem pojawiać zaczyna się regularnie w tamtej okolicy.
Ustronne miejsce jest według nich dość często miejscem handlu narkotykami oraz nierządu. Chociaż znaki wyraźnie zabraniają zatrzymywania się samochodów w tamtej okolicy w godzinach 22.00-6.00, to w opinii Mieszkańców, zakaz ten nie jest respektowany.
Bulwersujący jest dla nich także fakt, że w miejsce, ich zdaniem dość szczególne - związane z wyznaniem wiary i pewnym szacunkiem dla takiego miejsca, jest często, nawet w biały dzień, wykorzystywane jako "ustronne miejsce do intymnych spotkań".
Jak widać, ustronność tego miejsca jest dość wątpliwa, gdyż nawet w czasie mojej wizyty tam, drogą pod Golgotę podjechały następne auta, a kolejne osoby spacerujące w poszukiwaniu pięknych, zimowych widoków pokonywały trasę, którą ja wcześniej przyszłam.
Poczucie zagrożenia oraz zgorszenia powoduje, że wielogodzinny brak dojazdu do własnego domu schodzi na dalszy plan. Choć oferują pomoc w dotarciu do zaśnieżonej Golgoty i nie mają nic przeciwko osobom licznie odwiedzającym to miejsce, proszą o bardziej regularne patrole policyjne w tamtej okolicy: nie tylko dla zadbania o szczególny charakter tego miejsca, ale także dla zapewnienia mieszkańcom poczucia bezpieczeństwa.
Do tematu zapewne powrócimy.
Monika Anna Kulka
Napisz komentarz
Komentarze