Ekstrim Gorlice - Zawisza Sulechów 3:2 (29:31, 25:23, 20:25, 25:22, 15:13)
Ekstrim: Pytel, Stachowicz, Stojek (kpt), Wąsowska, Żochowska, Majkowska, Guzikiewicz (libero) oraz Olipra (libero), Tyrańska, Pasznik, Leszek. Trener: Grzegorz Silczuk
Zawisza: Kwiatkowska, Osadczuk, Bury, Szymańska, Sołodkowicz, Skiba, Rzepnikowska (libero) oraz Wellna, Witkowska, Wawrzyniak. Trener: Marek Mierzwiński.
MVP: Aleksandra Stachowicz (Ekstrim)
Mecz pomiędzy Ekstrimem a Zawiszą mógł zadowolić nawet najbardziej markotnego siatkarskiego malkontenta. Już od pierwszych akcji widać było, iż obie drużyny nie będą oszczędzać się w boju. Przez cały pierwszy set przeważały sulechowianki, które prowadziły spokojną, bardzo mądrą i rozważną grę. W ich akcjach było widać dojrzałość, której czasem brakowało gorliczankom. W drużynie Zawiszy kapitalnie funkcjonowała zagrywka a potężne bomby Anny Sołodkowicz i Katarzyny Bury obijały ręce przyjmujących Ekstrimu. Gdy "ostrzał" nieco zelżał, do głosu doszedł blok gospodyń, dzięki któremu gorliczankom udało się dogonić przeciwniczki i prowadzić w końcówce grę na przewagi. Niestety kilka błędów w rozegraniu i ataku ze środka siatki spowodowało porażkę Ekstremalnych (29:31).
Obraz gry na początku drugiego seta nie uległ zmianie. Sulechowianki kontrolowały grę, wyprowadzając często ataki środkiem, nie do zatrzymania w tym elemencie gry była Katarina Osadczuk. W końcu gorliczankom udało się przeczytać kilka zagrań rozgrywającej Ewy Szymańskiej, by postawić skutecznie punktowe bloki. Gra się wyrównała a tablica "świeciła" przeważnie wyniki remisowe. Oba zespoły nie ustrzegły się słabszych momentów, które skutkowały zdobyczą punktową przeciwniczek. W końcówce to przyjezdne zdobyły 3 punkty z rzędu wychodząc na prowadzenie (20:23). Zbyt szybko uwierzyły jednak w swój prymat, bo z 5 kolejnych akcji zwycięsko wychodziły podopieczne trenera Silczuka i to one wyrównały stan rywalizacji w meczu na 1:1.
Trzeci set od mocnego uderzenia rozpoczęły zawodniczki Zawiszy. Mocne zagrywki Marty Wellny dały 5-punktowe prowadzenie jej zespołowi, który utrzymał je do końca seta. Ekstremalne nie zaryzykowały i niestety nie udało się im zatrzymać kombinacyjnej gry przeciwniczek.
Czwarty set lepiej rozpoczęły gorliczanki. Na pozycji środkowej w zespole Ekstrimu nastąpiła zmiana, na parkiet za Paulinę Majkowską weszła Alicja Leszek. Dało to przewagę w bloku gorliczankom, które dzięki temu osiągnęły kilka punktów przewagi (8:3). Niestety, gdy na zagrywkę po stronie Zawiszy weszła Anna Sołodkowicz, z przewagi pozostało wspomnienie. Powtarzalność zagrań sulechowskiej "czternastki" była imponująca, nawet przerwa na żądanie Grzegorza Silczuka nie była w stanie wybić zawodniczki z transu. Niemoc przełamała dopiero akcja z kontry Magdaleny Żochowskiej, która wyrwała Ekstrim z tego morderczego uścisku. Gra wyrównała się lecz za chwilę znów zaczęła rysować się delikatna przewaga przyjezdnych. Gorliczankom udało się znów postawić kilka punktowych bloków, w rolach głównych wystąpiły etatowe blokujące Magda Pytel i Alicja Leszek. Sulechowiankom zaczęły trząść się ręce i nie były już tak skuteczne jak wcześniej. Decydującą o zwycięstwie w tym secie akcję przeprowadziła Katarzyna Wąsowska, która w akcji godnej telewizyjnej kamery zaatakowała z II linii pogrążając obronę przeciwniczek.
Rozentuzjazmowana publiczność wyprowadziła brawami oba zespoły do tie-breka. Niestety początek V seta uciszył nieco trybuny bo to gorliczanki były w opałach (2:6). W tym momencie odpaliła skuteczna broń Ekstrimu jaką jest blok. Dzięki fantastycznej postawie Alicji Leszek, udało się zatrzymać kilka ataków sulechowianek, co dało Ekstrimowi przewagę (10:8). Gra wyrównała się lecz w gorliczankach można było zobaczyć więcej werwy do walki. Akcje wydłużały się, kibice mogli podziwiać świetne pojedynki strzeleckie Pauliny Stojek i Agaty Skiby (13:13). O zwycięstwie gorliczanek przesądziła niezawodna w takich momentach Katarzyna Wąsowska, która skończyła 2 kolejne akcje poprzedzone świetną i ofiarną obroną jej koleżanek.
Można śmiało powiedzieć, iż był to jeden z najlepszych meczy podopiecznych Grzegorza Silczuka w gorlickiej hali. Siatkarki zaraziły pozytywną energią widownię, która żywo reagowała na wydarzenia na boisku i była siódmym zawodnikiem prowadzącym zespół do zwycięstwa.
Tomasz Stasiowski
Napisz komentarz
Komentarze