Powstanie willi przy ulicy Podkościelnej 19 wiąże się z postacią Józefa Szklarczyka. Ten naczelnik gorlickiej stacji kolejowej, a późniejszy leśniczy, w latach 30-tych zajmował się dodatkowo handlem drewnem. W ramach jednej z transakcji, w ramach rekompensaty za niespłacony dług, otrzymał od swojego klienta los na loterię pieniężną zwaną „dolarówką”. Niespodziewana wygrana przyniosła Józefowi spore fundusze, które postanowił zainwestować w zakup gruntu w centrum miasta i budowę na nim dużego domu. Latem 1933 roku do willi wprowadzili się pierwsi lokatorzy. Byli wśród nich m.in. rodziny Wójcików, Rzihów, Mawriczów oraz ksiądz Franciszek Szatko-kapelan sióstr zakonnych felicjanek z sąsiedniej ochronki. Lokalizacja nowego budynku była bardzo korzystna dla jego mieszkańców, ze względu na położenie w centralnej części miasta w pobliżu sklepów, targowiska, kościoła i szkoły. Na jego frontowej ścianie zamieszczono - nieistniejący już dziś - napis „Szklarczykówka”.
Pomimo niezłych zysków z wynajmu mieszkań, Józef Szklarczyk sprzedał willę byłemu oficerowi austriackiemu panu Muglerowi z Kolbuszowej. Nowy właściciel będąc bezdzietnym wdowcem, ożenił się ponownie z dziewczyną młodszą o 45 lat. Młoda mężatka szybko zdobyła wysoką pozycję społeczną, co umożliwiło jej wykształcenie swego najmłodszego brata Wilhelma Macha.
Znanym wydarzeniem w historii międzywojennych Gorlic była wielka powódź jaka nawiedziła nasze miasto 15 lipca 1934 roku. Nieszczęście nie ominęło też „Szklarczykówki”, w której przez następnych kilka tygodni trwało osuszanie zalanych piwnic.
Spokojne życie mieszkańców miasta i budynku na ulicy Podkościelnej 19 zostało zakłócone przez wybuch II Wojny Światowej. Niemieccy okupanci szybko dostrzegli dobrą lokalizację gorlickiej willi. Na początku 1941 roku jej dotychczasowi mieszkańcy otrzymali nakaz natychmiastowej eksmisji, a budynek przemienił się w placówkę gestapo. Willa została ogrodzona drutem kolczastym, a wejścia nieustannie pilnował wartownik z psem. Piwnice zamieniono na cele więzienne, parter na kancelarię oraz miejsce przesłuchań i tortur, zaś na piętrze zamieszkiwali oprawcy. Stosowane metody tortur niczym nie różniły się od bestialskiego zachowania Niemców wobec zatrzymanych Polaków w całej okupowanej Polsce. Jak podają źródła, podczas okupacji niemieckiej w „Szklarczykówce” więziono 2780 osób, z czego 293 zamordowano.
Na początku 1945 roku oddziały niemieckie zmuszone został do ucieczki przed wkraczającymi do Polski wojskami radzieckimi. 16 stycznia o 3 rano ostatni Niemcy opuścili Gorlice. Jeszcze w ten sam dzień na rynku pojawiła się „armia wyzwoleńcza”, a wraz z nią specjalne jednostki NKWD. Bardzo szybko zajęły „Szklarczykówkę”, aby już 20 stycznia aresztować około 100 Polaków – ocalałych bohaterów walk z poprzednim okupantem. Zwolnione cele ponownie się zapełniły, a sala tortur i przesłuchań dalej pełniła swoją haniebną funkcję. Stalinowskie porządki niczym się nie różniły od nazistowskich metod postępowania z aresztowanymi Polakami. Piwnice „Szklarczykówki” ponownie nasiąknęły krwią, a napisy więzionych podobno do tej pory widnieją na ścianach byłych cel.
Po kilku latach władza komunistyczna przeniosła się do budynków przy ulicy Stróżowskiej i Łukasiewicza. Kamienica przy ulicy Podkościelnej wróciła w posiadanie jej przedwojennej właścicielki Bronisławy Mugler. Po śmierci męża, młoda wdowa nieźle zabezpieczona finansowo, prowadziła dom otwarty dla mieszkańców, tzw. „salon gorlicki”. Gościły się tu znane osobistości, takie jak Zofia Nałkowska, Kazimierz Brandys czy Jarosław Iwaszkiewicz. Znani pisarze i publicyści przybywali do willi za namową brata właścicielki – pisarza i krytyka literackiego Wilhelma Macha. W 1959 roku Bronisława ponownie wyszła za mąż za gorliczanina zamieszkałego w Stanach Zjednoczonych. Próba emigracji do Ameryki, szybko zakończyła się powrotem małżonków do Gorlic. Dożyli tu sędziwego wieku, a ponieważ nie posiadali dzieci, to willę przepisali w testamencie Związkowi Nauczycielstwa Polskiego. Na budynku powieszono tablicę pamiątkowa ku czci zmarłego brata Bronisławy, a tekst „Dom Pamięci im. Wilhelma Macha” do dziś widnieje nad jego drzwiami wejściowymi.
Wielce kontrowersyjnym wątkiem z historii „Szklarczykówki” były rzekome zjawiska parapsychiczne, mające ponoć miejsce wewnątrz i w otoczeniu budynku. Jak wspomina jedna z jego pierwszych przedwojennych lokatorek Maria Cegielska, było to pochodną tutejszych wydarzeń podczas okupacji hitlerowskiej i stalinowskiej. Pogłoski o nawiedzeniu tego miejsca jeszcze na długo po wojnie krążyły w kręgu Gorliczan.
Pamiętajmy zatem o historii „Szklarczykówki”, a prawdę o niej przekazujmy kolejnym pokoleniom.
Mateusz Bryg
Korzystałem z:
A.Wietrzyk „Adam Wójcik-badacz i piewca Pogórza”
M.Cegielska „Podróż do Brazylii”
L.Dusza „Kryptomin Nadleśnictwo 14”
W. Boczoń „Gross Rosen”
A. Ćmiech Gazeta Gorlicka „Wątki Gorlic snuły się na kartach jego powieści”
Napisz komentarz
Komentarze