Czasami, jeszcze jako dziecko zastanawiałam się jak wygląda taki bohater. Wyobrażałam go sobie jako nadczłowieka, który potrafi naprawić cały świat. Blask jaki od niego bije, wyróżnia go z tłumu. Krótko mówiąc: istota prawie doskonała. Myliłam się.
BOHATER, którego poznałam dzisiaj okazał się zwyczajnym mieszkańcem niedużego miasteczka – Gorlic. Mężczyzna, obok którego przeszłabym pewnie jak obok dziesiątek innych ludzi. Minęłabym go na ulicy, nie wiedząc, że to właśnie ON. Nie jest to człowiek pięknych idei i patetycznych słów. Jednak posiada wielką charyzmę, a nasza rozmowa była tak szczera, że z przyjemnością pochłaniałam wszystko co do mnie mówił. Mój bohater nie dokonał jednego heroicznego czynu, on robi to każdego dnia.
Kim jest ten niezwykły Ktoś?
To „tylko”, a właściwie „aż”: ratownik medyczny.
Nasze pierwsze spotkanie było dość nietypowe. Wypadek. Wszystko dzieje się w ciągu kilku sekund i nagle pojawia się Grupa Nieustraszonych. Wśród nich obecny jest mój Bohater. Rozpoczyna się walka z czasem, walka o życie. Ratownik z opanowaniem podejmuje kolejne działania, a ja przyglądam mu się jak pod wpływem hipnozy. Wydarzenie to stało się dla mnie inspiracją do napisania tego tekstu, ale przede wszystkim do poznania tego człowieka. Obcego człowieka, który w sytuacji zagrożenia jest tak bliski.
W zawodzie pracuje już od kilku dobrych lat więc posiada bogate doświadczenie. Zaskoczyło mnie, że nigdy o tym nawet nie marzył. Impuls sprawił, że mój bohater zdecydował się podjąć tę pracę. Wydarzeniem, o którym teraz mówię była śmierć bliskiej osoby. Zmarła, bo nikt nie próbował jej pomóc. Nikt nawet nie zadzwonił po karetkę. Dramat tego dnia wywołał bunt u młodego mężczyzny, który nie mógł pogodzić się z bezradnością. Nigdy więcej nie chciał patrzeć bezczynnie jak ktoś umiera.
Dzisiaj, mój bohater zgodził się opowiedzieć o blaskach i cieniach swojego powołania.
Mój bohater wspomina sytuację, w której próbował ratować życie motocyklisty. Przeszkodą okazał się tłum dopingujący działania ratownika. Obserwatorzy zdarzenia lepiej wiedzieli jak należy postępować, a w stosunku do mojego bohatera zwracali się w sposób wulgarny. Niestety opóźniało to przystąpienie do ratowania poszkodowanego i to właśnie on ucierpiał na tym najbardziej.
Praca ratownika medycznego jest niezwykle trudna i odpowiedzialna, ale są momenty kiedy mój bohater czuł satysfakcję. Długa, męcząca reanimacja i nagle powracają czynności życiowe. Według mężczyzny to najpiękniejszy moment, w którym można podarować komuś drugą szansę. Zwycięstwem okazuje się walka o każdy oddech. Równie piękny jest moment narodzin, w końcu życie jest największą wartością.
Służba ratownika medycznego ma jednak swoje cienie, które trudno czasem przezwyciężać.
Jak się okazuje ważnym elementem pracy ratownika medycznego jest uzupełnianie dokumentów. Zaskakująca jest ilość formularzy i oświadczeń, jakie należy wypełnić. Co ciekawe, odkąd pojawiły się systemy informatyczne, nie można pozwolić sobie na najdrobniejszy błąd. Wpisanych dany cofnąć już nie można. A co zrobić, gdy pacjent odmawia przewiezienia do szpitala? Teoretycznie ma do tego prawo, a podpisanie oświadczenia to zwykła formalność. Jednak na to nie rozwiązuje problemu. Oświadczenie może zostać poważone przez adwokata, wystarczy, że udowodni, że pacjent nie był świadomy swoich czynów. Wtedy konsekwencje ponosi ratownik, który nie udzielił pomocy.
Znacznie poważniejszym problemem jest brak pomocy psychologicznej. Ratownik medyczny jest świadkiem wielu tragicznych zdarzeń, brutalny widok, zmasakrowanego w wypadku ciała to dla niego codzienność. Stres i ryzyko ciągle towarzyszą mężczyźnie. Najgorsza okazuje się jednak świadomość odpowiedzialności za życie i zdrowie innego. Nie ulega wątpliwości, że odbija się to na psychice, przecież to tylko człowiek. Jak mówi mój bohater, on stara się odpocząć psychicznie w gronie rodziny. Wychodząc do pracy, emocje należy zostawić w domu. Najważniejsze jest zachowanie zimnej krwi i szybkość logicznego myślenia.
Konieczne jest też ustawiczne uczenie się, poza godzinami pracy. Każdy ratownik medyczny posiada „zieloną książeczkę”. Książeczka ta ważna jest prze okres pięciu lat i jest potwierdzeniem jego uprawnień. Indeks otrzymuje ratownik, który zdobył dwieście punktów. Punkty zdobywa się poprzez ponowne szkolenia, doskonalące umiejętności. Najważniejsze jest uczestnictwo w kilkudniowym szkoleniu, które warte jest sto dwadzieścia punktów. Kurs ten opłacany jest ze środków unijnych, jednak koszty związane z podróżą czy zakwaterowaniem ponosi każdy indywidualnie. Zdobycie pozostałych punktów leży w gestii każdego ratownika. Dopiero otrzymanie certyfikatu upoważnia do dalszej pracy.
Czym dla mojego Bohatera jest praca? Jest to służba drugiemu człowiekowi, która sprawia dużo radości. Czasem trzeba zrezygnować z własnych planów, bo zostaje się wezwanym, ale gdy lubi się pracę nie jest to żadna przeszkoda.
Człowiek ratujący ludzie życie zasługuje na miano bohatera. Mnie zachwycił sposób w jaki mówił o swojej pracy: z iskrą w oku i dobrem, które emanowało od niego. Mężczyzna nie oczekuje uznania, jednak zaskoczyło mnie jego marzenie.
Ten mężczyzna, stający na co dzień twarzą w twarz ze śmiercią i niebezpieczeństwem najbardziej chciałby… usłyszeć zwyczajne „dziękuję”, od pacjenta, któremu uratował życie. Drobiazg, a jednak takie okazywanie najwyraźniej wdzięczności nie jest jeszcze normą.
Przyzwyczailiśmy się, że w stanie zagrożenia, wystarczy jeden telefon i pojawia się Grupa Nieustraszonych. Jest dla nas to tak oczywiste, że nawet tego nie zauważamy.
O cichym bohaterstwie tego ratownika powinien usłyszeć cały świat.
Ratownicy medyczni to wyjątkowa grupa, która nie strajkuje z powodu małych płac. Należy wspomnieć, że w porównaniu z Wielką Brytanią pracownik pogotowia w naszym mieście zarabia sześć razy mniej. Nie mają też skróconego wieku emerytalnego.
Czy wyobrażamy sobie, że w chwili krytycznej na ratunek będzie nam spieszyć grupa ponad sześćdziesięcioletnich ratowników, którzy będą musieli pokonywać coraz więcej niezależnych od nich, ograniczeń?
I czy w ogóle cokolwiek możemy z tym zrobić?
Zapraszamy do dyskusji oraz okazywania zwyczajnej, ludzkiej wdzięczności naszym codziennym, bezimiennym Bohaterom.
Ze swoim Bohaterem rozmawiała i tekst przygotowała:
Brygida Rafa
Napisz komentarz
Komentarze