Miało to swój duży plus, bo mobilizowało wydawnictwa do podnoszenia poziomu swoich publikacji. To do nauczyciela należała decyzja co do wyboru podręcznika. Rodzice słusznie nie raz narzekali ,że zdarzały się sytuacje,gdy po 3 latach w szkole zmieniano podręcznik na inny. Było to szczególnie bolesne, gdy rodzeństwo nie mogło korzystać w następnych latach z tych samych podręczników. Faktycznie niekiedy były to zbyt pochopne decyzje, zwłaszcza młodych, niedoświadczonych nauczycieli. Przeważająca jednak cześć środowiska nauczycielskiego ma zrozumienie co do sytuacji finansowej swoich uczniów i zazwyczaj nie dokonywała do tej pory zbyt częstych zmian podręczników. Gdy od 2009 roku zaczęła obowiązywać nowa podstawa programowa, ci sami nauczyciele, chcąc nie chcąc, musieli zakomunikować rodzicom o kolejnych wymianach podręczników. Dla obydwu stron było to uciążliwe, zarówno dla rodziców, jak i nauczycieli, którzy na przykład od niedawna pracowali z nowym podręcznikiem i znów musieli przyzwyczajać siebie i uczniów do nowych pozycji.
Nie ma tu miejsca na szczegółowe poruszanie kwestii zmian w podstawie programowej, ale według większości nauczycieli i publicystów nie zawsze jest ona korzystna dla efektów kształcenia. A że tak właśnie jest, niech świadczy choćby przedmiot historii, którego nauka na etapie gimnazjum kończy się na roku 1918 i uczeń całą swą wiedzę z tego okresu posiądzie na II etapie kształcenia (czyli gimnazjum) i więcej (poza studiami historycznymi) nie będzie mieć możliwości jej utrwalenia i poszerzenia. Wielu ubolewa nad tym faktem, tym bardziej że cały czas podkreśla się, jak ważna jest pamięć o przodkach i wiedza o dziejach Ojczyzny.
Wróćmy jednak do podręczników. Zgodnie ze zmianami wprowadzonymi przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w 2014 roku, postanowiono ulżyć polskim rodzinom i wprowadzić podręczniki wieloletnie. Już od września 2014 w polskich szkołach zaczęły funkcjonować podręczniki wieloletnie, na razie dla uczniów klas pierwszych SP. Do czerwca 2015 roku dyrektorzy szkół podstawowych, gimnazjum i ponadgimnazjalnych są zobligowani w porozumieniu z nauczycielami, stworzyć stałą (przynajmniej na 3 lata) listę wykazu podręczników do użytku przez uczniów klas pierwszych z każdego etapu edukacyjnego. Do tej pory nauczyciele sami podejmowali takie decyzje, obecnie ukształtowały się dwie linie wyboru podręczników: pozycji WSiP oraz koalicji kilku wydawnictw i w oparciu o taki klucz szkoła będzie podejmować wspólną, kolegialną decyzję.
Jakie są korzyści takich rozwiązań? Na pewno finansowe dla rodziców, gdyż koszty zakupu podręczników i zeszytów ćwiczeń weźmie na siebie organ prowadzący ( w tym celu otrzyma on dotację docelową na powyższe zakupy). Podręczniki pod koniec roku szkolnego będą przez uczniów zwracane do szkoły, by mogły z nich korzystać następne roczniki. Ćwiczenia zaś uczniowie zatrzymają dla siebie. Odciąży do zapewne rodziców od części wydatków związanych z nauką ich dzieci w szkole ( ale jeśli dotacja zostanie przekroczona , to tylko część ćwiczeń będzie mogła być opłacona, a z innych przedmiotów albo nauczyciele zrezygnują, albo rodzice sami sfinansują).
Uczniowie muszą nauczyć się dbać o podręczniki, o ich stan przed zwrotem. Nauczy to szacunku do własności, która będzie w tym przypadku wspólna.
Czy w takim wypadku są jakiekolwiek minusy nowych rozwiązań proponowanych prze MEN? Dotkną one wydawnictwa, które jeśli chcą się znaleźć w wykazie dotowanych pozycji, muszą usunąć z dotychczasowych podręczników odnośniki do zadań w ćwiczeniach, bądź też takich, które polegają na wypełnianiu w podręczniku pewnych zadań, a to do tej pory nie sprzyjało wielokrotnemu użytkowaniu podręcznika. Małe wydawnictwa mogą nie podołać tym wyzwaniom i zakończą swoją działalność.Upadną też niektóre księgarnie. Na pewno nie będą zadowoleni rodzice uczniów np obecnych klas czwartych SP, których dzieci stracą możliwość sprzedania podręczników młodszym rocznikowo kolegom, jak to bywało do tej pory. Co więcej, sceptycy twierdzą, że tak jak wiele rewolucyjnych zmian już wprowadzanych, tak i te mogą długo nie przetrwać. Wystarczy zmiana ekipy rządzącej, by tak, jak to miało miejsce w przypadku mundurków Giertycha, tak i tu odejść po latach do innych zasad. Przypomnijmy, że niektórzy nauczyciele z racji dostosowania się do nowych wytycznych ( i wspólnych ustaleń z dyrekcją) muszą po raz kolejny zmieniać podręcznik. Gdyby więc (odpukać) po kilku latach odeszło się od podręczników wieloletnich, to znów nastałoby kolejne zamieszanie. Oby nie. Póki co w najbliższych tygodniach w polskich szkołach będą gorączkowe spotkania nauczycieli, wspólne dyskusje i wybranie złotego środka. Ważne jest, aby wybrane zestawy podręczników zmieściły się w proponowanych sumach dotacyjnych, w przeciwnym razie koszty zostaną rozłożone także na rodziców. Każdy nauczyciel będzie chciał wybrać najlepszy jego zdaniem pod względem merytorycznym podręcznik ( np ten z którym dotychczas pracował), co może jednak kolidować z gwarantowanymi dotacjami.
Jakie jest Państwa zdanie na temat powyższych zmian i wprowadzenia podręczników wieloletnich? Zachęcamy do dyskusji.
Iwona Warzycka
Napisz komentarz
Komentarze