I spływa po szybie brat twój ukochany...
Zatrzymuję palcem jego mokre strugi .
Łzą jego płynącą świat cały zalany ,
Czy mogą być latem deszczowe szarugi ?
Później ty westchnęłaś i niebo przerwałaś...
Niczym białą linią go przepołowiłaś .
Gdzieś za nieboskłonem chwilę poszalałaś,
Pokazałaś ludziom że też z bratem byłaś .
Uderzyłaś gromem , zagrzmiałaś pomrukiem....
Błyskawicą światła wskrzesiłaś naturę .
Zasłoniłaś niebo niczym czarnym krukiem ,
W bok groźnie zepchnęłaś cichą , białą chmurę...
Dudnisz teraz mrocznie , straszysz piorunami...
Babcie w oknach palą stuletnie gromnice .
Ale widać jasność jak zawsze przed nami...
Ty odejdziesz wolno w inne okolice.
Ariel
Napisz komentarz
Komentarze