I tak zerka parku twórca, sprawdza gości w swej dziedzinie,
Strzeże kładki, dba o zieleń, cieszy się że Ropa płynie.
Idą duzi, idą mali, pchają wózki dwaj dziadkowie....
Mniej dziś ludzi... dawniej w parku gości było całe mrowie.
Ruch w alejkach, gwar na placach, piski dzieci na huśtawkach,
Trudno było zakochanych na parkowych zliczyć ławkach.
Dziś jest ciszej i spokojniej... Mniej dzieciaków na rowerkach,
A Biechoński trochę smutno na to wszystko sobie zerka...
Niby trawa jest ta sama , niby drzewa ciągle rosną...
Zimą wszystko przysypane, a pachnące wczesną wiosną...
Przecież kwiaty ciągle kwitną , spacerują zakochani...
Niby wszystko po staremu, niby ciągle tacy sami.
Cóż... minęły dawne czasy , przyszły nowe gdzieś z oddali...
W międzyczasie jednak ludzie jakoś z miasta... wyjechali.
Smutno? Trudno w śmiechu trwać głupawce...
Może kiedyś nam się uda na parkowej usiąść ławce?
Napisz komentarz
Komentarze