To na pewno niebanalny i nowoczesny obiekt, dzięki któremu Gorlice wybiją się na mapie obiektów rekreacyjnych tego typu. Nie byłoby go bez kreatywności i uporu osoby, którą bez wątpienia można nazwać ojcem chrzestnym gorlickiego pumptracku.
To właśnie jemu wymarzyła się taka rowerowa atrakcja, sam ją udokumentował, zrobił akcję promocyjną, namawiał gorliczan do oddawania głosów.
Prywatnie jeździ na rowerze, zwiedza na nim różne zakątki nie tylko Polski, ale i świata, i podgląda rowerową rzeczywistość, jaką mają inni, a którą stara się zaszczepić u nas. Mowa o Bogusławie Dąbrowskim, gorliczaninie, który rok temu zgłosił projekt do budżetu obywatelskiego Gorlic.
Urząd Miasta zaprasza jutro (5 października) na godzinę 14 wszystkich miłośników rowerów na oficjalne otwarcie obiektu zwanego roboczo „gorlickim pumptrackiem”.
Szkoda tylko, że nie został zaproszony (do momentu pisania tego artykułu) człowiek, bez którego to miejsce dalej byłoby błotnym bajorem ze stertą śmieci i gruzu. Sukces ma to do siebie, że szybko przyciąga wielu ojców, którzy chcą wygrzewać się przy powodzeniu innych. Porażka jest samotna.
Bogusław Dąbrowski nie spoczął na laurach i również do tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego zgłosił swój projekt. Tym razem chodzi o budowę ścieżek rowerowych na Górze Cmentarnej, które razem z pumptrackiem, mogłyby wyrwać nas z rowerowego zaścianka. Głosować można do 12 października TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze