Reklama
Nowy Rok
Od Magury zjechał w sankach jesionowych,
Z workiem przeznaczenia co będzie - nie będzie....
W mrozu siwej grzywie , w pelerynie marzeń,
W obłoku pokory i nadziei nowych.
Przemknął przez Zawodzie mrużąc piękne oczy,
Różdżką mróz rozsypał prosto z gwiazdozbioru,
Zmroził rzekę z mostu chleb kaczkom rzucając...
I stanął w zadumie, co nas tu jednoczy...
Czy zgoda panuje? Czy brat bratu bratem?
Czy sąsiad sąsiada szanuje i wspiera?
Jak się w mieście żyje? Jak tym miastem rządzą?
Czy jeden drugiemu nie jest tutaj katem?
Przy ostatniej frazie zmarszczył groźnie czoło...
I przemknął w zadumie na gorlicki rynek.
Zajrzał w ciemne okna białego ratusza
I obszedł uliczki rynkowe w około.
Ludzi tu nie spotkał, tylko pies bezdomny
Żebrząc kromki chleba był mu towarzyszem...
Poszli więc do parku usiąść na ławeczce
Zza wody popatrzeć na świat nasz ułomny.
To literki tylko w wierszowanej ramie...
Ja Wam szczęścia życzę, Drodzy Gorliczanie :)
Ariel
- 05.01.2016 14:00 (aktualizacja 25.07.2023 05:19)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze