Wiktoria jest kobietą niepozorną, skrywającą jednak niezwykły talent. Z wykształcenia jest ogrodnikiem – zielarzem. Dzięki swojej wiedzy, pasji i kobiecej intuicji zaczęła eksperymentować z własnoręczną produkcją mydeł, które szybko przyniosły jej popularność w Internecie. Prowadzony przez nią blog tematyczny (TUTAJ) jest skarbnicą wiedzy na temat wykorzystywanych przez nią metod produkcji i zalet produkowanych przez nią cudownych kosteczek. Kobieca delikatność wsparta specjalistyczną wiedzą i dorobkiem minionych pokoleń – brzmi jak wspaniałe połączenie i takim właśnie jest.
Monika Kulka-Smołkowicz: Skąd wziął się pomysł na własną mydlarnię?
Wiktoria Mucha: Pomysł na mydlarnię to niejako przedłużenie mojej twórczej myśli i kontynuacja tego co robię od kilku lat. To następny krok i chęć pokazania, przede wszystkim, młodym ludziom, że stąd niekoniecznie trzeba uciekać, że warto szukać swojej drogi i znaleźć pasje, która może stać się sposobem na życie. Poza tym już czas żebym wyniosła się z kuchni, gdzie zaczyna brakować mi miejsca i przeszkadzam domownikom. ( śmiech )
MK-S: Dlaczego mydło Twojej produkcji ma szansę w rywalizacji z produktami sieciowych producentów i najpopularniejszymi kostkami?
WM:Od kilku lat można zaobserwować silny trend powrotu do natury. Ja starałam się stworzyć taki kosmetyk jakiego sama chciałabym używać, to znaczy bez sztucznych, odurzających zapachów, bez utwardzaczy i parabenów, które wnikają w nasza skórę w ciągu kilkudziesięciu sekund atakując nasz system krwionośny. Produkcja kosmetyku w niewielkich partiach ma tą przewagę, że sama mogę kontrolować cały proces, stwarzać receptury i wybierać najlepszej jakości składniki. I myślę, że takie postepowanie powinno być bezkonkurencyjne.
Opowiadając o remoncie budynku, który miałby w przyszłości stać się jej wymarzoną pracownią mydlarską Wiktoria nieustannie wraca do opowieści o samym Beskidzie Niskim. Jej praca w laboratoryjnych warunkach nie miałaby sensu. Mydło, które dostajemy z dużych korporacji jest produktem, który już na wstępie deklasowany jest przez mydło naturalne. Także sieciowe mydlarnie nie mają niestety takiego zaplecza, jakie ma wokół siebie Wiktoria. To bliski kontakt z naturą oraz możliwość pozyskiwania surowców bezpośrednio na polach i łąkach pozwolił jej rozwinąć swoje umiejętności i wiedzę tak, by dziś mogła starać się o własną działalność.
Mydło to dopiero początek!
Samo wytwarzanie i możliwość sprzedaży mydła to tylko jeden z aspektów projektu, który zaproponowała Wiktoria. Odnowiona pracownia ma być miejscem pracy, ale także warsztatów i spotkań edukacyjnych. Plany sięgają dalej bo być może w przyszłości powstanie tam również niecodzienne gospodarstwo agroturystyczne, któremu mydlarnia dałaby początek. Dzięki odnowieniu budynku oraz dostosowaniu go do licznych wymagań prowadzenia działalności, beskidzka mydlarnia mogłaby stać się zupełnie nowym miejscem niezwykłych wydarzeń na kulturalnej mapie regionu. Możliwości już teraz jest wiele – wszystko jednak leży w Waszych rękach.
Crowdfunding, czyli co?
Zapytana o to, dlaczego zdecydowała się na zbiórkę pieniędzy metodą crowdfundingu, a nie na przykład poprzez różne formy dotacji i wsparcia zewnętrznego Wiktoria odpowiada:
- Tak naprawdę forma crowdfundingu to nie tylko zbiórka pieniędzy i do widzenia! To stworzenie pewnej więzi z ofiarodawcami, którzy tak jak ja mają swoje pasje lub po prostu popierają kogoś kto je ma. To obustronna korzyść dla stron- Ty pomagasz mi, a w zamian otrzymujesz np. moje mydło, rzemieślnicze piwo czy możesz otrzymać status oficjalnego sponsora mydlarni. Dla mnie stosunki międzyludzkie zawsze były ważne, a crowd z angielskiego to tłum.
Idea crowfundingu, którą wykorzystuje do tego by zebrać niezbędne fundusze to nie tylko zbiórka pieniędzy, ale także sposób na promocję samego pomysłu i pokazanie, że Polka Potrafi.
Stacja-Mydlarnia Wiktorii Muchy powstanie jeśli w ciągu najbliższych 38 dni na konto akcji wpłynie 40.000zł. Na dzień dzisiejszy na koncie jest 5750zł.
Wszelkie informacje o pomyśle oraz link do całej akcji znajdziecie TUTAJ
Wspierając akcję dacie szanse Wiktorii na rozwinięcie własnej działalności ale także na zdobycie nagród, które zostaną przekazane wszystkim wspierającym akcję, po powodzeniu zbiórki.
Co jeśli pieniądze nie zostaną zebrane? Wszystkie wpłaty powrócą do darczyńców.
Od wielu lat w regionie poszukiwane są nowe idee i inicjatywy, które pozwolą rozwinąć potencjał gospodarczy i turystyczny regionu. Naturalna produkcja mydeł na bazie składników pochodzących z naszego regionu wspaniale wpisuje się w wizję Beskidu Niskiego jako miejsca, w którym możemy nabrać sił i korzystać z dobrodziejstwa naturalnych produktów tu wytwarzanych. Po rozmowie z Wiktorią nie mamy wątpliwości co do tego, że właśnie w takich niezwykłych a jednocześnie pięknych inicjatywach oddolnych leży siła naszego regionu.
Gorąco zachęcamy do wsparcia Wiktorii i trzymamy kciuki.
Napisz komentarz
Komentarze