Problem braku lekarzy nie dotyczy tylko naszego szpitala, ale niemal wszystkich placówek w Polsce. Jest wynikiem wielu czynników niekorzystnych dla środowiska lekarskiego, między innymi obostrzeń przy zawieraniu umów kontraktowych, ale również trudności z uzyskaniem specjalizacji przez młodych lekarzy – mówi Adrian Nowak, zastępca dyrektora do spraw medycznych w gorlickim szpitalu.
Szkolenie specjalizacyjne trwa pięć, czasami sześć lat i kończy się egzaminem, który coraz więcej lekarzy musi poprawiać i nie zawsze wynika to z barku wiedzy czy umiejętności. W gorlickich oddziałach również szkolą się specjaliści, co jeszcze nie znaczy, że po uzyskaniu tytułu specjalisty w danej dziedzinie będą chcieli u nas pracować, choć część z nich na pewno w przyszłości zasili szeregi szpitalnej kadry lekarskiej.
Kolejnym problemem, z którym przyjdzie się nam zmierzyć już za kilka lat, jest fakt, że znaczna liczba lekarzy w naszym szpitalu nabędzie prawa emerytalne. Część z nich, na nasze szczęście, pewnie będzie chciała nadal pracować, chyba że ustawodawca skutecznie im to uniemożliwi bądź utrudni – wyjaśnia Adrian Nowak.
Już teraz brakuje anestezjologów wielu specjalistów, jeśli nie pojawią się nowi, a zatrudnieni odejdą na emerytury, to możemy mieć poważny problem z funkcjonowaniem szpitala.
Podobnie jest z lekarzami medycyny ratunkowej. Od kilku lat szukam specjalistów w tej dziedzinie, proponuje im niemałe wynagrodzenie, bo kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Bez skutku. Specyfika pracy lekarzy w medycynie ratunkowej wiąże się z dużym obciążeniem psychicznym i niewielu lekarzy decyduje się właśnie na nią – mówi zastępca dyrektora do spraw medycznych.
Problem nie jest tylko z anestezjologami i lekarzami medycyny ratunkowej, bo wykwalifikowanych specjalistów brakuje niemal w każdej dziedzinie medycyny. A więcej lekarzy pracujących w naszym szpitalu, oznaczałoby mniejsze kolejki do specjalistów w przyszpitalnej przychodni, oczywiście pod warunkiem, że NFZ zwiększyłby kontrakt na realizację świadczeń.
Jeśli sytuacja się nie zmieni, to za kilka lat być może będziemy musieli ograniczyć liczbę przyjmowanych pacjentów, zarówno do szpitala jak i w przychodni – mówi Adrian Nowak.
Światełkiem w tunelu są stypendyści – studenci medycyny, którzy w zamian za wsparcie finansowe powiatu gorlickiego, będą musieli odbyć staż i podjąć pracę w naszym szpitalu.
Napisz komentarz
Komentarze