Lider zespołu Radek Liszewski, już od samego początku, nawiązał bardzo żywy kontakt z publicznością. Mimo, iż "tłumów nie było" to sala znakomicie bawiła się z wokalistą i tancerzami. Kto chciał, mógł wejść sobie przed scenę i potańczyć, większość onieśmielona bawiła się w fotelach, klaszcząc i pląsając w rytm puszczanej muzyki.
O gustach muzycznych się nie dyskutuje ale należy podkreślić fakt, iż emocje wyzwolone przy okazji tego koncertu można zaliczyć do czysto pozytywnych.
Napisz komentarz
Komentarze