Internet oczywiście w ostatnich godzinach zawrzał. W komentarzach roiło się od apokaliptycznych wizji:
„Świat się kończy, jeszcze rok i będą dopłacać do każdego pączka!”
„Za chwilę za darmo będą rozdawać!”
„Ciekawe, czy na Dzień Kobiet Lidl zrobi tulipana za grosz”.
Bo skoro pączek, który normalnie kosztuje w sklepie kilka złotych, nagle stał się niemal darmowy, to co dalej? Wafelek za minus 5 groszy? Rabat na powietrze w lodówkach? Oczywiście to wszystko brzmi absurdalnie, ale czy jeszcze coś nas może zdziwić?
Pączek za 9 groszy: rewolucja, cud czy sprytny zabieg marketingowy?
Tak moi drodzy, to się dzieje naprawdę. Ludzie rzucali się na te cukrowe kule po 9 groszy, jakby w środku ukryto bilety do raju (a może i ukryto?). Nie wiadomo, czy bardziej przyciągała cena, czy wizja uczestnictwa w czymś epickim, ale faktem jest, że Lidl zaprogramował ludzi na pączkowe szaleństwo.
W internecie roi się od komentarzy z obu biegunów pączkowych sympatii typu:
„Ja bym tego pączkiem nie nazwała i jeść też bym nie jadła... ale jak ktoś lubi to niech je, potem przyczyn choroby szukają w genetyce, do tego też mają prawo”
„A ja lubię te pączki. Cały rok nie jem słodkiego, jak kupię i zjem takich 5 to wyniki mi się nie pogorszą, ani nie umrę od tego”
Bitwa o pączka
Jeden z czytelników relacjonuje: wchodzę do sklepu, a tam widowisko godne finału Mistrzostw Polski. Ktoś biegnie sprintem do regału, inny krzyczy „Grażyna, trzymaj miejsce w kolejce!”. Wózki sklepowe wypchane pączkami jak magazyn cukierni.
Nad jednym egzemplarzem dwie panie prowadzą negocjacje, które mogłyby zawstydzić polityków na szczycie ONZ. Ludzie płaczą, śmieją się, dzielą emocjami niczym podczas meczu o mistrzostwo świata. W powietrzu unosi się zapach lukru i adrenaliny.
Czy to niebo?
Wreszcie, trzymasz go w ręce. Nieważne, że lekką ręką kupiłeś ich 20, bo przecież „za tę cenę to grzech nie wziąć”. Przez chwilę się wahasz, czy ugryźć. Co, jeśli ten pączek to przekąska bogów?
Co, jeśli skosztujesz i od razu staniesz się lepszą wersją siebie? W końcu ryzykujesz. I co? Pierwszy kęs przenosi cię do innego wymiaru. Chrupnięcie jak zwiastun cudownego smaku, wnętrze miękkie jak chmura w letni dzień. Nadzienie o smaku róży uderza jak symfonia Mozarta.
Pączek jako broń marketingowa
Ale zaraz, chwila! Jakim cudem ten pączek kosztuje 9 groszy? Przecież jedno jajko to już prawie złotówka, a tutaj mamy jeszcze mąkę, cukier, olej, nadzienie, lukier i... no właśnie, co tak naprawdę jest w środku? Czy to magia, czy po prostu lista składników dłuższa niż kolejka po te pączki?
Prawda jest taka, że wszystkie markety nie chcą, byście poszli gdziekolwiek indziej. Dlaczego macie odwiedzać osiedlową cukiernię i kupować tamtejsze pączki za 5 zł, skoro tutaj można mieć całe pudło za tyle co jeden? Cena jest tak absurdalnie niska, że nikt nie zastanawia się nad jakością – po prostu bierze, bo to „się opłaca”. Czy na pewno? A może to zabieg, który wpycha nam w ręce ilości niemożliwe do zjedzenia? Ile tych pączków faktycznie ląduje w śmietniku, bo oczy by jadły, ale żołądek mówi „stop”?
Hipokryzja na talerzu
I tu dochodzimy do sedna. Ile razy słyszeliśmy: „U Niemca i Portugalczyka się nie kupuje!”, „Wspierajmy polskich producentów!”, „Tylko nasze, swojskie, tradycyjne!”. A potem przychodzi promocja i nagle cała ta narracja idzie w kąt.
Cukiernik z osiedlowej piekarni może sobie tylko powzdychać, patrząc, jak jego rzemieślnicze wypieki pozostają nietknięte, podczas gdy przed Lidlem ustawiają się kolejki jak do komunię dla dorosłych.
Czy to nie ironiczne, że narzekamy na jakość w marketach, a potem rzucamy się na ich najtańsze produkty? Czy może po prostu Polak to taka istota, która nie może się oprzeć dobrej promocji, nawet jeśli wewnątrz ma dylemat moralny? Może czas przestać mydlić sobie oczy i przyznać, że w naszej mentalności jest pewna sprzeczność – kochamy wspierać polskich producentów, ale pod warunkiem, że to nie uderza w nasz portfel.
Markety vs reszta świata
Jedno jest pewne: świat już nigdy nie będzie taki sam. Smak tej promocji pozostanie legendą, którą będziemy opowiadać przyszłym pokoleniom. Może za kilka lat Lidl zrobi powtórkę i zobaczymy filmy dokumentalne o pączkowej rewolucji. Może na maturze z historii pojawi się pytanie: „Opisz znaczenie pączków za 9 groszy dla społeczeństwa XXI wieku”. Jedno jest pewne – kto przeżył ten spektakl, ten już zawsze będzie patrzył na pączki z respektem i sentymentem. Amen dla pączków.
Napisz komentarz
Komentarze