Podobnie jak Clark Griswold, właściciele domu na Stróżowskiej nie szczędzili wysiłku, aby przystroić każdy centymetr budynku. Jednak tutaj mamy już nie tysiące, ale dziesiątki tysięcy światełek, które tworzą prawdziwą świąteczną symfonię. Całość dopełniają liczne plastikowe i dmuchane figury, w tym ogromny bałwan, który dumnie przewyższa dach wielu domów w okolicy.
Dzieci są zachwycone – co chwilę słychać okrzyki radości, a rodzice z przyjemnością zatrzymują samochody, aby uwiecznić to niezwykłe widowisko. Iluminacja tętni życiem – wśród reniferów, Mikołajów i bałwanków błyskają światełka, tworząc świąteczną atmosferę, która wręcz hipnotyzuje odwiedzających.
To już kolejny rok, gdy dom na Stróżowskiej staje się obowiązkowym punktem na mapie świątecznych atrakcji Gorlic. Każdego roku dekoracji przybywa, a mieszkańcy zastanawiają się, ile jeszcze światełek zmieści się na tym magicznym budynku. Jedno jest pewne – gospodarze mają niekończące się pomysły, a ich pasja zaraża wszystkich, którzy choć raz odwiedzili to miejsce.
Jeśli jeszcze nie widzieliście tej świątecznej iluminacji, warto nadrobić zaległości. To nie tylko piękny widok, ale i przypomnienie o magii świąt, która potrafi połączyć ludzi i wnieść odrobinę radości w zimowe wieczory.
Napisz komentarz
Komentarze