W ostatnich wyborach do Rady Miasta Gorlice, Krzysztof Jędrzejowski, startujący z pierwszego miejsca na liście Komitetu Wyborczego Wspólne Gorlice w 4. Okręgu Wyborczym, zdobył 202 głosy i zajął mandat radnego. Jego najbliższa rywalka, Alicja Nowak, uzyskała 161 głosów i przepustki do zasiadania wśród miejskich ławników nie wywalczyła.
Jednakże, według Nowak, Jędrzejowski nie posiadał biernego prawa wyborczego w dniu wyborów, co oznacza, że nie mógł być wybieralny w Gorlicach ze względu na fakt, że jego główne miejsce zamieszkania znajdowało się w Moszczenicy. Alicja Nowak skierowała te zarzuty do sądu, argumentując, że Jędrzejowski nie miał prawa zasiadać w radzie.
Dowodem na brak prawa wybieralności radnego Jędrzejowskiego było między innymi logowanie się jego telefonu, które potwierdziło, że jego centrum życiowym jest Moszczenica, a nie Gorlice – tłumaczy Alicja Nowak.
Te fakty już w 2019 roku zostały potwierdzone przez komisarza wyborczego, jednak burmistrz Gorlic, Rafał Kukla, nie zgodził się z tą decyzją i zainicjował dalsze postępowanie sądowe.
Wcześniejsze orzeczenie sądu nie przyznało racji komisarzowi wyborczemu, jednak wobec nowych dowodów i argumentów, Sąd Okręgowy w Nowym Sączu tym razem podjął decyzję o wygaśnięciu mandatu Jędrzejowskiego. Tym samym potwierdził zarzuty Nowak co do niewłaściwej reprezentacji przez Jędrzejowskiego w radzie miasta.
Decyzja ta ma konsekwencje dla składu rady w Gorlicach, co do obsady wolnego miejsca w tej kadencji. Zgodnie z przepisami, powinno ono przypaść osobie kolejnej z listy, która uzyskała największą liczbę głosów.
Czy w tej, mówiąc delikatnie, gęstej atmosferze, panującej wśród członków Wspólnych Gorlic i całej sytuacji związanej z protestem wyborczym, mandat radnej zostanie przyjęty przez Alicję Nowak?
O sprawie pisaliśmy w kwietniu tego roku.
A jak ta sprawa wyglądała 5 lat temu?
Źródło info: Gazeta Gorlicka
Napisz komentarz
Komentarze