Do pierwszego pożaru doszło w Śnietnicy, a pasażerowie mieli sporo szczęścia, ponieważ zdążyli wysiąść z pojazdu przed pojawieniem się płomieni.
Strażacy ustalili, że doszło w volkswagenie do zwarcia instalacji elektrycznej, co sprawiło, że został z niego tylko wrak. Kilka godzin później służby miały takie samo wezwanie do Kobylanki, gdzie zapalił się fiat panda na wysokości miejscowego cmentarza.
Strażacy błyskawicznie ugasili pożar, a podróżującej nim osobie również udało się uniknąć nawet lekkich obrażeń. Wstępne ustalenia wskazują na to, że właściciele spalonych pojazdów są łącznie "w plecy" prawie 10 tysięcy złotych. Teraz pozostaje im tylko zezłomować wraki.
Źródło foto: OSP Śnietnica
Napisz komentarz
Komentarze