W tym pięknym, lecz delikatnym czasie, młode sarenki, czy zające przychodzą na świat i są często ukrywane przez swoje matki w wysokich trawach, aby chronić je przed drapieżnikami. To naturalna strategia obronna.
W bieżącym roku, już w lutym, ośrodki rehabilitacyjne w Polsce odnotowały pierwsze przypadki narodzeń zajęcy i wiewiórek, co stanowi rzeczywistą anomalię.
Prowadzenie psów na smyczy nabiera dodatkowego wymiaru podczas wiosennych miesięcy. Niekontrolowane psy mogą nieświadomie stanowić zagrożenie dla młodych zwierząt leśnych, w tym właśnie dla ukrytych w trawie saren, zajęcy czy podlotów. Choć większość psów może jedynie z ciekawości zbliżyć się do młodego zwierzęcia, już sam ten kontakt może spowodować, że matka porzuci swoje młode, uznając je za zagrożenie. Jednakże zagrożeniem nie są wyłącznie psy – również ludzie stanowią niebezpieczeństwo.
Jak podaje Wojciech Wójcik, doświadczony weterynarz z kliniki Animed.
Sarny są często pozostawiane pojedynczo przez matki w zaciszu wysokich traw. Ten instynktowny manewr ma na celu zmniejszenie ryzyka, że drapieżnik zaatakuje cały miot. Młode koźlęta, choć mogą wydawać się opuszczone, w rzeczywistości są pod stałą opieką. Ich matki wracają do nich regularnie, nawet kilka razy dziennie, aby się nimi zaopiekować. Istotne jest, by nie próbować „ratować” tych młodych saren, ponieważ interwencja ludzka może prowadzić do tego, że matka odrzuci swoje potomstwo z powodu obcego zapachu.
Tylko w sytuacji, gdy zwierzę jest zranione, znajduje się obok martwego dorosłego osobnika, lub w niebezpiecznym miejscu, takim jak przydrożny rów, powinniśmy rozważyć interwencję. W przeciwnym razie najlepiej jest pozwolić naturze działać według własnych reguł i nie zabierać młodej sarny.
Jak dodaje weterynarz
Chociaż zdarza się, że matki saren akceptują swoje młode po ponownym ich umieszczeniu, co jest widoczne na nagraniach z fotopułapek, sytuacja z zającami jest bardziej skomplikowana.
Niestety, w ich przypadku często dochodzi do odrzucenia przez rodzica.
Poza psami i ludźmi, również koty, które znajdują się w czołówce zabójców ptaków, nie są bez winy.
Wojtek Wójcik informuje.
Młode ptaki, czyli podloty, nie będące już pisklętami, a jeszcze niezdolne do lotu, które skaczą w wysokich trawach, również są narażone na ataki. Głównymi sprawcami tych ataków są koty.
Naukowcy szacują, że w Polsce każdego roku koty są odpowiedzialne za śmierć około 631 milionów ssaków i niemal 144 milionów ptaków.
Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i odpowiedzialności w czasie spacerów w okolicach leśnych i na łąkach zwłaszcza w okresie wiosennym.
Prowadźmy psy na smyczy. A jeśli napotkane dzikie, młode zwierzę nie jest zranione, nie znajduje się obok martwego, dorosłego osobnika ani w niebezpiecznym miejscu, takim jak rowy przydrożne czy drogi, nie próbujmy go „ratować” , ponieważ możemy tylko wyrządzić więcej szkody.
Napisz komentarz
Komentarze