Zapasy wykupujemy na potęgę. Tak jakby lada dzień miały opustoszeć wszystkie półki sklepowe i nigdy już się nie zapełnić.
Nie umiemy planować?
Podobna sytuacja pojawia się zawsze wtedy gdy czeka nas 1 lub, o zgrozo, 2 dni wolne od pracy, kiedy zamknięte są wszystkie sklepy.
To jakie ilości produktów kupują niektórzy budzi już nie tylko zdziwienie, ale wręcz zgrozę!
Musi dziać się coś poważnego, gdy widzimy, że zapasy niektórych osób wystarczałyby na co najmniej tygodniowy obóz dla czteroosobowej rodziny, po całkowitym odcięciu się od cywilizacji.
Trudno uwierzyć, że takie zakupy są robione tylko na 2-3 dni (w tym jeden, w którym sklepy są zamknięte). Większy grill i zaproszenie znajomych nie wymaga zwykle aż takich preparacji.
Na dzień przed 15. sierpnia wydaje się zaś, ze większość gorliczan zaplanowała właśnie takie ogromne, rodzinne spotkania, w czasie których obowiązuje jedna zasada: jedz, pij i popuszczaj pasa!
Nie sposób dziś spokojnie przejechać przez miasto, a zrobienie szybkich, małych zakupów w większym sklepie jest niemożliwe. Kolejki i korki są ogromne.
My zaś zastanawiamy się – dlaczego tak się dzieje?
Jeden dzień, w którym zamknięte są sklepy w naturalny sposób wymagają przygotowania pewnych spraw nieco wcześniej. Zakupy, które obserwowaliśmy dzisiaj w wielu przypadkach przekraczały jednak tradycyjnie rozumiane przygotowanie na dzień świąteczny czy uzupełnianie świeżych produktów po minionym weekendzie. Trudno też wyobrazić sobie, że akurat dzisiejszy dzień wielu gorliczan wybrało na cotygodniowe, większe zakupy.
Strach pomyśleć, jak wyglądałyby nasze sklepy gdyby w każdą niedzielę markety były zamknięte, a i w soboty godziny ich pracy zostałyby skrócone...
Napisz komentarz
Komentarze