To był mecz pomiędzy najlepszymi drużynami ligi kadetów

Był to mecz o prymat pierwszej rundy rozgrywek w kategorii kadetów U-15 w rozgrywkach Krakowskiego Okręgowego Związku Koszykówki.

MKS Gorlice – Korona Kraków 58:71 (12:18, 16:15, 19:19, 11:20)

MKS: Janik, Mikosz, Łaś, Osikowicz, Mól - Kowalski, Skórski, Tomalski, Janik, Myśliwy. Trener Wojciech Rykała.

Korona: Łuczkowski, Czarnecki, Gąstoł, Gąstoł, Laskowski - Aravidis, Smoleński, Baran, Pasieczny, Bonar, Czech, Cichowlas. Trener: Kinga Wilk.

Sędziowie: Tadeusz Zimowski, Mariusz Nowacki.

Od samego początku mecz pomiędzy najlepszymi drużynami obecnego sezonu był bardzo wyrównany. Do 7 minuty pierwszej kwarty prowadzili nieznacznie gospodarze, jednak od tego momentu to podopieczni Kingi Wilk zaczęli dominować, notując run 10:0 (12:18 po pierwszej ćwiartce).

Gospodarze zwarli szyki i dzięki dobrej skuteczności rzutów z dystansu zmniejszyli przewagę do 2 punktów, w drugiej kwarcie znakomitą serię zanotował Bartłomiej Osikowicz, zdobywca 9 z 16 punktów drużyny. Zawodnik z „24” na koszulce trafiał z każdego miejsca zza linii 6,75, trzymają swoją drużynę na powierzchni.

Krakowianie byli jednak o krok przed swoimi przeciwnikami, opanowując deskę i punktując z najbliższej odległości (28:33 po pierwszej połowie).

Początek trzeciej kwarty był znów udany dla gorliczan. Dobra gra w obronie i skuteczność w ataku, pozwoliły im wrócić na prowadzenie (38:37), jednak było ono tylko chwilowe, przyjezdni panowali nad sytuacją a trenerka korony, Kinga Wilk, szachowała składem, dając co chwilę odpocząć kluczowym zawodnikom. Mimo wszystko gorliczanie, dzięki trójkom cały czas byli w meczu tracąc tylko 5 punktów przed ostatnią odsłoną (47:52).

Ostatnia ćwiartka zapowiadała emocje, jednak szybko nadzieje kibiców zostały ostudzone, krakowianie wzmocnili obronę, a nasi koszykarze niemiłosiernie pudłowali. Po przeciwnej stronie boiska piłka krążyła po obwodzie, zawodnicy Korony powoli rozmontowywali strefę MKS-u, a piłka wpadała raz po raz i wiadome było, że o zwycięstwo gorliczanom będzie bardzo trudno. Licznik po stronie gospodarzy zatrzymał się na 55 punkcie i przez kilka minut nie chciał drgnąć dalej. Po kilku następnych akcjach, w 38 minucie tablica świeciła 55:69 i było po meczu.

Bardzo dobre zawody rozegrał Bartłomiej Osikowicz zdobywca 21 punktów i autor 7 trójek, lecz niestety w pojedynkę nie mógł wygrać meczu z piątką dobrze dysponowanych przeciwników.