Cena zaczyna mieć w ostatnim czasie coraz mniejsze znaczenie. Nie wynika to z tego, że studenci nagle przestali liczyć pieniądze. Coraz częściej akademiki oferują doskonałe warunki mieszkaniowe, a to powoduje wzrost ich cen. Czasem wynajęcie pojedynczego pokoju w akademiku lub mieszkaniu prywatnym zaczyna być równe (nie) opłacalne.
Im mniej popularny ośrodek uniwersytecki, tym większe szanse, że za nieduże pieniądze uda nam się znaleźć coś odpowiedniego. Reguły jednak nie ma, a im wyższy standard i lepsza lokalizacja, tym wyższe ceny, niezależnie od miejscowości.
Jak więc szukają mieszkania studenci?
Zwykle wcześnie. Już w maju-czerwcu pojawiają się pierwsze ciekawe oferty. To czas, kiedy wiele mieszkań się zwalnia. Niektórych odstrasza perspektywa płacenia za 2-3 miesiące wakacji, kiedy faktycznie nie będą przebywać w wynajmowanym mieszkaniu, wielu jednak na to się decyduje, jeśli warunki w nim i jego lokalizacja są tego warte.
Czasem na ostatnią chwilę. Niektórzy polują na wymarzony „kwadrat” w ostatniej chwili – nagła zmiana pracy, miejsca studiów, podjęta w ostatniej chwili decyzja o rozpoczęciu edukacji… powodów jest wiele, a wybór – niestety bardzo ograniczony, a dodatkowo ceny zaporowe. W wielu ofertach pojawiają się w takiej sytuacji informacje o dodatkowej konieczności opłacenia kosztów pośrednictwa.
Chętnie ze znajomymi. Razem raźniej, potencjalnie także taniej, ale to nie reguła. Zgrana grupa studentów ma obecnie największą szansę na znalezienie jeszcze dla siebie odpowiedniego pokoju czy mieszkania. Dzielenie się kosztami to jednak atut drugoplanowy. Najczęściej ważne jest dobre porozumienie z osobami, które odtąd będą dzieliły ograniczoną przestrzeń: wspólne sprzątanie, pokrywanie wspólnych wydatków, ale i nieprzyjemne nawyki czy pewne przykre przywary… Wszystko to może decydować o tym, że czasem nawet najlepsi przyjaciele ostatecznie mogą zacząć poszukiwania odrębnych pokoi.
Samodzielnie. Osoby, które szukają przestrzeni jak najbardziej prywatnej, całego pokoju dla siebie, mają teoretycznie największe szanse na znalezienie szybko odpowiedniego lokalu. Każdy w takiej sytuacji zwykle liczy się jednak z tym, że koszt utrzymania się będzie wyższy. Wygrywa jednak często poczucie komfortu i niezależności, a czasem także… sąsiedztwa. Poza typowo studenckimi mieszkaniami, w wielu miejscowościach nadal odnajdujemy starsze osoby, które chętnie wynajmą studentowi lub studentce skromny pokoik.
Nietypowo. Grupy na portalach społecznościowych i forach otwierają przed nami świat wynajmu, o jakim wcześniej nie myśleliśmy. Znajdujemy więc oferty dla osób ze zwierzętami, dla miłośników szczurów, dla wegan, lokale dla typowych imprezowiczów, a nawet … propozycję współzamieszkiwania z osobami, które bez żadnego dodatkowego podtekstu pragną żyć w zgodzie z naturą i od współlokatorów także oczekują chęci do paradowania w stroju Adama.
Ceny takich mieszkań mogą kusić, jednak potencjalnych współlokatorów, spełniających nietypowe czasem wymagania, nie ma wielu.
Nie powinno to szokować, ale na lokalnych portalach ogłoszeniowych pojawiają się także regularnie oferty gwarantujące mieszkanie za usługi seksualne…
Wynajem to nawet koszt 1000zł w przeliczeniu na osobę, a przecież koszty utrzymania obejmują także inne wydatki. Studenci studiów dziennych, którzy muszą uczęszczać na liczne zajęcia obowiązkowe są więc często zdani na pomoc najbliższych i kredyt. Studenci zaoczni często z trudem łączą bardzo liczne obowiązki, by móc zarobić na swoje utrzymanie. Dodatkowo wielu z nich nieustannie ma nadzieję, że kolejne miejsce pracy będzie początkiem wymarzonej ścieżki zawodowej, a nie tylko miejscem zarobku.
Casting
Chcesz z nami zamieszkać? Podoba Ci się oferta? Jesteś gotowy zapłacić kaucję nawet dziś? Cichy, spokojny? Doskonale! Oddzwonimy, bo mamy jeszcze kilka osób chętnych i wybierzemy najciekawszą.
Wielu traktuje taki zabieg jako nieprzyjemną konieczność. Im lepsza lokalizacja, cena i stan mieszkania, tym częściej jednak okazuje się, że studenci są gotowi na branie udziału w „konkursach piękności”, by tylko zdobyć wymarzone miejsce zamieszkania.
Umowa niby prosta…
…ale czytać należy ją z dużą uwagą, ponieważ potem może się okazać, że… nie możemy wypowiedzieć umowy w oczywisty sposób, zostajemy obciążeni dodatkowymi kosztami za różne zmiany, musimy znaleźć kogoś na swoje miejsce w przypadku rezygnacji z lokalu, musimy zwalniać pokój na weekendy, albo właściciel zastrzega sobie prawo do zachowania dodatkowego klucza do naszego pokoju i kontrolowania nas.
To nie żart, ale prawdziwe wymagania najemców, stawiane studentom.
Pytaj o wszystko!
To, że w mieszkaniu jest kuchenka czy pralka nie oznacza czasami, ze studenci mogą z nich korzystać! Paradoks? Być może, ale podobną trudność może czasem stwarzać określenie ostatecznej ceny wynajmu, do której w czasie rozmowy nagle dołączane zostają różne dodatkowe koszty, kaucje, bezzwrotne opłaty za rezerwację… warto też od razu ustalić sposób płacenia rachunków, ponieważ czasem student zdaje się na najemcę, po czym z zaskoczeniem stwierdza, że np. w ciągu roku jego opłaty znacząco wzrosły na skutek „znaczącego wzrostu użycia” czy „wzrostu cen”, chociaż rachunków nigdy nie widział. Bardzo problematyczne bywa też szacowanie kosztów ogrzewania, które czasem powodują konieczność dokonania wysokiej dopłaty do rachunków w okresie zimowym!
Powodzenia!
Czasem oferta jest prosta, czasem pod pozorem pięknego wnętrza kryje się chłodna klitka, która do tego jest pokojem przejściowym. Czasem prawdziwą perełkę znajdziemy przypadkiem, na niewyróżniającym się ogłoszeniu na słupie.
Nie ma idealnego momentu na poszukiwanie mieszkania, nie ma też reguły co do tego, w jaki sposób najlepiej go poszukiwać.
A Wy, jak wspominacie swoje poszukiwania studenckiego mieszkania?
Napisz komentarz
Komentarze