Wielu z nas zauważyło, że w ostatnim czasie pojawia się wiele sytuacji, w których wyjście na zakupy staje się wyzwaniem. Trzeba uważać na coraz więcej tricków handlowych oraz zmian, które mogą wpłynąć na nasze decyzje zakupowe. Bo niby wszystko jest jasne, ale niestety nie zawsze wybieramy właściwie. Jednym ze zjawisk, z którymi musimy się zmierzyć jest tzw. shrinkflacja.
Ten sam produkt, podobne opakowanie, tylko produktu jakby mniej
Chodzi o sytuację, w której kupowane przez nas produkty wydają się wyglądać identycznie jak jeszcze kilka miesięcy temu. Po bliższym spojrzeniu okazuje się jednak, że za tą samą co dawniej kwotę, otrzymujemy mniej produktu (zmieniona waga netto). Tam, gdzie kiedyś było 5 batoników, dziś za tą samą cenę otrzymujemy tylko 4. Tam, gdzie proszku był 1 kilogram, dziś mamy już tylko 800 gramów. Zmieniają się też objętości płynów czy kremów: cena pozostaje od dawna niezmienna, ale jeśli spojrzymy na kwotę, którą musimy zapłacić za 100 gramów / 100 mililitrów itd, okazuje się, że w rzeczywistości cena wzrosła. Pozór niezmienności otrzymujemy tylko spoglądając na cenę produktu w oderwaniu od ilości produktu, którą nabywamy.
Płacimy tyle samo, co wcześniej, ale złudne jest wrażenie, że wydajemy tyle samo co wcześniej.
To właśnie paradoks shrinkflacji.
Chociaż praktyka taka nie jest niezgodna z prawem, wymaga od nas czujności. Zanim bowiem zorientujemy się, że dana marka zaczęła sprzedawać rzeczy w zmniejszonych opakowaniach bądź o zmienionej gramaturze, możemy kilkukrotnie wpaść w tę pułapkę. Potem zaś okazuje się, że zakupów mamy za mało, choćby do tego, by wykonać przepis kulinarny, który wybraliśmy.
Porada UOKiK, która pojawiła się jeszcze przed Wielkanocą jest aktualna także dziś:
Ciasto nie urosło? Czy na pewno w opakowaniu mąki był kilogram, tak jak w przepisie?
Konsumenci z przyzwyczajenia wkładają do koszyka produkty, które znają. Dlatego mogą nie zauważyć, że ich gramatura się zmieniła.Uważne czytanie etykiet to sprawdzony przepis na udane przedświąteczne zakupy.
Producenci mogą zmieniać wielkość opakowania, gramaturę lub zakres usługi – o ile informują o tym w jasny sposób. Nie mogą wprowadzać konsumentów w błąd.
O ile zatem sprzedawcy jasno informują o cenie i gramaturze produktu, ich praktyka pozostaje legalna. Niestety, dla nas oznacza to często wyrwanie z rutyny zakupów, gdzie wybór konkretnego opakowania produktu oznaczał automatycznie wybranie pewnej standardowej ilości produktu, do której byliśmy przez lata przyzwyczajeni.
Teraz zmienia się to niemal z dnia na dzień.
Cena ta sama, ale produktu jakby mniej.
Czym jest downsizing, shrinkflacja i skimpflacja?
Warto wiedzieć:
- downsizing - to określenie, które oznacza celowe zmniejszenie ilości sprzedawanego produktu lub zmniejszenie wagi produktu w opakowaniu (shrinkflacja od ang. czasownika shrinking oznaczającego kurczenie się); może występować też pod inną postacią, mianowicie zmiany zawartości głównych składników (skimpflacja, od ang. słowa skimp oznaczającego poskąpienie czegoś, w tym przypadku droższych półproduktów), z których przygotowano produkt, przy jednoczesnym zachowaniu jego ceny; zmiany te mają ograniczać koszty wyprodukowania jednostki danego towaru i zwiększać rentowność sprzedaży.
Poza popularną i nieco łatwiejszą do wychwycenia sytuacją, w której zamiast przykładowego kilograma, za starą cenę otrzymujemy już tylko 800 gramów produktu możemy więc spotkać się z sytuacją, w której nadal nabywamy kilogram produktu, ale jest on produktem gorszej jakości (zmienione zostają np. produkcje substancji wykorzystanych w czasie jego wytworzenia, tak, że drogiego półproduktu może być w nim mniej; przykład: mniejsza ilość drogich nasion wykorzystanych do produkcji chlebka z nasionkami, zastępowanie części droższych nasion tymi tańszymi).
Wydamy więc tyle samo, ale odbywać się to będzie albo kosztem ilości/objętości towaru bądź kosztem jego jakości. Jeśli zależy nam szczególnie na którymkolwiek z tych parametrów, w czasie zakupów musimy zachować zdwojoną czujność.
Źródło info: UOKiK, wikipedia
Napisz komentarz
Komentarze