To, co powinno się znaleźć w koszyku nie jest przypadkowe. Każdy jego składnik, ma swoje symboliczne i tradycyjne odniesienie – jajka, chleb, wędliny, no i oczywiście baranek! W tym roku za koszyczek wielkanocny zapłacimy o 40% więcej niż rok temu.
Widoczne pogorszenie sytuacji
Jak wynika z przeprowadzonych badań, niemal co trzeci konsument zadeklarował, że wyda na wielkanocne zakupy żywnościowe do 200 zł na domownika. Jedna na cztery osoby wskazała kwotę od 200 do 300 zł. Deklarowana kwota dotyczy wydatków na samą żywność, bez prezentów. Natomiast dwóch na trzech ankietowanych zamierza ograniczyć wielkanocne wydatki w porównaniu z ubiegłym rokiem, z uwagi na rosnącą inflację i inne negatywne czynniki. Ponad 22% badanych chce dokonać redukcji o 10-20%.
Jednak najbardziej urosła grupa rodaków, którzy deklarowali przedział oszczędności 30-40%. Eksperci komentujący te dane uważają, że Polacy zdają sobie sprawę z tego, że to będą wyjątkowo drogie święta. I dodają, że koszyk wielkanocnej żywności może być droższy o nawet 30-40%.
W ankiecie „Świąteczne wydatki Polaków na żywność. Edycja Wielkanoc 2023” wzięło udział 1 400 konsumentów, którzy we własnych gospodarstwach domowych są odpowiedzialni za realizację codziennych zakupów.
Wyniki tej ankiety są kolejnym dowodem na to, jak poważnie Polacy zaczęli oszczędzać. I nie jest to zaskoczeniem. Takich danych można było się raczej spodziewać. Od maja ubiegłego roku. spadają realne wynagrodzenia, a podwyższenie stóp procentowych doprowadziło do wzrostu kosztu kredytu.
Te dwa czynniki w konsekwencji wymuszają oszczędzanie. Polaków stać na mniej. Mają świadomość tego i zmniejszają wydatki – komentuje ekonomista Marek Zuber.
Największą redukcję wydatków świątecznych deklarują te osoby, które najmocniej odczuły wzrost inflacji i ich sytuacja finansowa pogorszyła się najbardziej. Wzrost ceny żywności i energii dotknął wszystkich, jednak najbardziej dotkliwe tego skutki odczuwają gospodarstwa domowe, które konsumują względnie więcej produktów tego typu od pozostałych.
Chcąc kupić taką samą ilość produktów jak w zeszłym roku, musimy liczyć się z wydatkiem zwiększonym średnio o ponad 20%. Ceny produktów potrafią wciąż zaskoczyć, drożyzna w sklepach jest mocno odczuwalna – niektóre ze świątecznych produktów podrożały nawet o ponad 50%.
Jeżeli zaś uda nam się dokonać zakupów takich samych produktów w zbliżonej kwocie w stosunku do ubiegłego roku, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że kupimy rzeczy o mniejszej gramaturze – czego możemy nie zauważyć w sklepie – przecież opakowanie wyglądało prawie tak samo... tak, ale zmniejszyła się jego zawartość.
Wielu z nas poszukuje tańszych zamienników, ale nie to również nie jest łatwe zadanie, zwłaszcza w przypadku, gdy ważna jest także jakość produktu, a nie tylko jego cena.
Czy złotym środkiem są mniejsze zakupy, ale dobrej jakości produktów? Przynajmniej w teorii możemy wtedy uniknąć marnowania jedzenia, którego nie zdążymy zjeść w te święta.
Napisz komentarz
Komentarze