O pierwszym zdarzeniu drogowym, które miało miejsce w poniedziałek pisaliśmy krótko po tym, jak policjanci zakończyli czynności na miejscu zdarzenia.
Przypomnijmy, że chodziło o najechanie na tył pojazdu w rejonie Zawodzia.
Pisaliśmy o tym w tekście >>>Wymuszenie pierwszeństwa zakończone orzeczeniem współwiny kierujących
Jak się okazało, bardzo podobny scenariusz miały jeszcze dwa zdarzenia, do których doszło tego samego dnia w naszym regionie.
Gorlice, ul. Sienkiewicza. Kolizja jakich wiele
Krótko przed godziną 11 służby zostały wezwane na ul. Sienkiewicza w Gorlicach. Tam doszło do zdarzenia drogowego z udziałem dwóch pojazdów. Kierujący audi, mieszkaniec Siedlisk nie zachował bezpiecznej odległości od poprzedzającego go pojazdu i najechał na tył seata, którego prowadził mieszkaniec miasta Gorlice.
Obydwaj kierowcy byli trzeźwi, a na sprawcę nałożono mandat w wysokości 1 020 złotych i 10 punktów karnych.
Kilka godzin później, niemal identyczne zdarzenie zakończyło się zupełnie innym rozstrzygnięciem. Dlaczego?
Gorlice, ul. Konopnickiej. Wystarczyło zostać
Jak wyjaśnił nam podkom. Grzegorz Szczepanek, tego samego dnia (30 stycznia) doszło do jeszcze jednego, niemal identycznego w przebiegu zdarzenia. To, czym kolizja z ul. Konopnickiej różniła się od zdarzenia z ul. Sienkiewicza, było zachowanie sprawcy zdarzenia.
Zgłoszenie otrzymaliśmy krótko po godzinie 17, ale do samego zdarzenia miało dojść już ok. 16.30. Kierujący subaru, mieszkaniec miasta Gorlice, najechał na tył audi, które prowadził inny mieszkaniec tego samego miasta. Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia.
Kiedy udało się ustalić jego tożsamość i potwierdzono, ze to właśnie on jest sprawcą zdarzenia drogowego, nałożony został na niego mandat karny.
W tej sytuacji sprawcę zdarzenia ukarano mandatem w wysokości 2 000 złotych i 10 punktami karnymi.
Kara z pewnością byłaby niższa, gdyby sprawca nie oddalił się z miejsca zdarzenia.
Przypomnimy też, że w sytuacji, w której nikt nie został poszkodowany, uczestnicy kolizji w ogóle nie musieli wzywać na miejsce mundurowych: wystarczyło spisać odpowiednie oświadczenie dla ubezpieczyciela.
Zimowe warunki na drogach, nietypowe problemy kierowców
W poniedziałkowy wieczór (30 stycznia) >>>Sypnęło śniegiem. Znów jest bardzo ślisko
Policjanci pomagali w obsłudze jednego ze zdarzeń, które miało wtedy miejsce. Miało ono dość szczególny przebieg.
W poniedziałkowy wieczór, na pewien czas wstrzymany został ruch kołowy na jednym z odcinków DK28 na ul. Bieckiej w Gorlicach. Powodem był nisko zwisający nad jezdnią kabel. Jak dowiedzieliśmy się dzisiaj od podkom. Grzegorza Szczepanka:
W poniedziałek (30 stycznia) około 17.30 pewien kierowca samochodu osobowego, zgłosił, że jeden z pojazdów ciężarowych zerwał linie światłowodowe i energetyczne, znajdujące się nad drogą krajową nr 28 w Gorlicach przy ul. Bieckiej.
Na miejscu policjanci potwierdzili, że nisko nad jezdnią zwisają kable. Zdarzenie nie stwarzało bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi ani poruszających się tędy pojazdów.
Ruch pojazdów w tym miejscu musiał jednak zostać na chwilę wstrzymany, by możliwe było zabezpieczenie zwisających kabli. Przybyli na miejsce strażacy z OSP Klęczany niezwłocznie przystąpili do pracy. W tym czasie policjanci czuwali nad bezpieczeństwem poruszających się w tym miejscu pojazdów kierując ruchem.
Samochód, który miał doprowadzić do zerwania tych linii został nieznacznie uszkodzony. Policjanci prowadzą w tym zakresie czynności wyjaśniające, które pozwolą rozstrzygnąć, czy w tym przypadku kierujący pojazdem popełnił wykroczenie, czy też nie.
Źródło info: KPP w Gorlicach
Napisz komentarz
Komentarze