Policjanci otrzymali zgłoszenie kilka dni temu. W tym przypadku chodziło o tak zwane „przełamanie”, czyli zalogowanie się na prywatne konto.
Takie zgłoszenia zdarzają się coraz częściej. Nie tak dawno pracowaliśmy nad podobną sprawą, również chodziło o „przełamanie” hasła, ale to portalu aukcyjnego – wyjaśnia aspirant sztabowy Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Najważniejszy jest fakt, iż mundurowi są bardzo skuteczni w poszukiwaniu takich włamywaczy.
To nie jest kwestia możliwości, tylko czasu – podkreśla rzecznik Szczepanek.
Każda osoba, która zauważy, że ktoś włamał się do jej osobistego konta i dokonał zmian uniemożliwiających na przykład zalogowanie się na nim, może zgłosić ten fakt na policję. Poszkodowanych chroni prawo karne, jak i cywilne, a takie przestępstwo ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego.
Chodzi tu oczywiście o poważne przypadki, a nie sytuacje, gdy koleżanka podejrzy w czasie przerwy hasło do facebookowego konta koleżanki, zaloguje się na nim i opublikuje jakiś post na tablicy.
Włamania, które zazwyczaj zgłaszane są mundurowym, dotyczą sytuacji, gdy ktoś wykorzystuje „przełamane” hasło do konkretnego celu, na przykład zamówienia czy sprzedania jakiegoś przedmiotu na portalu aukcyjnym przy użyciu naszych danych.
Nielegalne uzyskiwanie, niszczenie, zmiana lub usuwanie informacji oraz utrudnianie dostępu do komputerowych baz danych, zakłócanie pracy systemu komputerowego lub sieci komputerowej podlega karze grzywny, ograniczenia, a nawet pozbawienia wolności – mówi aspirant Szczepanek.
Włamania na konta społecznościowe są coraz bardziej uciążliwe, bo włamywacze zmieniają hasła i adresy e-mail, na które są wysyłane przypomnienia hasła. W Polsce zdarzały się przypadki, że hakerzy żądali pieniędzy za „oddanie” dostępu do kont.
Podobny przypadek kilka lat temu zdarzył się również w Gorlicach. Hakerzy przejęli bazę pacjentów jednej z przychodni. Całkowicie zablokowali do niej dostęp i zażądali pieniędzy za jej odblokowanie. Sprawa została zgłoszona na policję, ale po kilku dniach zawiadomienie zostało wycofane. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że właściciel przychodni zdecydował się na zapłacenie włamywaczom i odzyskał dostęp do swojej bazy.
Za samo „przełamanie” zabezpieczenia grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Inaczej sytuacja wygląda, gdy sprawca dostał się na przykład na naszą pocztę, a następnie dokonał różnego rodzaju zmian czy uszkodzenia danych, bo za takie działania Kodeks Karny przewiduje karę pobawienia wolności do 3 lat, a jeśli dokonane zmiany spowodowały straty finansowe, to sprawcy grozi nawet 5 lat za kratkami – wyjaśnia oficer Szczepanek.
Napisz komentarz
Komentarze