Uchwała antysmogowa w ogniu krytyki
Dotychczasowe obrady na temat zmiany uchwały antysmogowej były bardzo burzliwe. Przedstawiono bardzo wiele stanowisk, zarówno jasnej i merytorycznej krytyki proponowanych zmian jak i uzasadnionej krytyki obstawania przy dotychczasowych założeniach.
Które racje przeważą? Tego dowiemy się już dziś.
W ostatnim czasie pojawiło się bardzo wiele głosów sprzeciwu wobec jakiegokolwiek rozmiękczania zapisów uchwały antysmogowej. Zgłaszali je zarówno przedstawiciele środowisk eksperckich, aktywiści proekologiczni jak i tysiące Małopolan, którzy włączyli się aktywnie w konsultacje społeczne, do których latem nas zachęcano. Wiele opinii jest jasnych: nie ma zgody i uzasadnienia dla zmiany przepisów uchwały. Można je nieco załagodzić (np. odraczając ryzyko kar), ale zmiana przepisów nie jest pożądana. Osoby, które ostatecznie zadecydują o losach uchwały antysmogowej często obstają przy konieczności wprowadzenia zmiany przepisów. Wskazują, że znajdujemy się obecnie w szczególnej sytuacji geo-politycznej. Pozostawianie starych zapisów, przy jednoczesnej rezygnacji z karania może być traktowane jako tworzenie martwego przepisu.
O co konkretnie chodzi?
Już w 2017 roku wieszczono radośnie >>>Koniec z piecami na węgiel niskiej jakości
Zwiększająca się liczba zgonów i chorób, na które zapadają ludzie ze względu na niską jakość powietrza, którym oddychamy miała być kroplą, która przelała czarę goryczy. W Małopolsce zadecydowano, że konsekwentnie będą zmieniane wymagania związane z jakością stosowanego opału i jakością pieców, w których będą mogły być one spalane.
Ogromny i bardzo kosztowny projekt miał być punktem wyjścia do nowego myślenia o zdrowiu i życiu Małopolan. To był plan na lata.
Sytuacja geopolityczna i polska sytuacja wewnętrzna spowodowała jednak, że stanowcze egzekwowanie zakładanego w 2017 roku scenariusza nagle stanęło pod znakiem zapytania.
Przy okazji spotkania, które odbyło się pod drzwiami gorlickiego ratusza, gorąco zachęcano nas wszystkich do wzięcia udziału w konsultacjach społecznych. Ich przedmiotem miała być propozycja zmiany uchwały antysmogowej. Czy jako Małopolanie chcemy, by okres przejściowy związany z uchwałą antysmogową przedłużyć do 1 stycznia 2024 roku?
Zmiana miała dać dodatkowy rok właścicielom kopciuchów na ich wymianę. Z drugiej strony miało to jednak oznaczać kolejny rok, w którym piece nie spełniające minimalnych norm związanych z jakością spalania, miałyby działać… i truć.
Konsultacje społeczne zakończyły się wynikiem, którego włodarze naszego województwa prawdopodobnie się nie spodziewali. Ogromna większość komentarzy i przesłanych opinii była jednoznaczna: nie zgadzamy się na przesuwanie założonego pierwotnie terminu!
Debaty na ten temat stały się bardzo żywe, co regularnie opisywał m.in. portal smoglab.pl.
Jak się okazuje, mimo licznych głosów sprzeciwu w tej sprawie, polityczna wola dopuszczenia kopciuchów do działania jeszcze przez rok jest bardzo silna.
Ci, którzy nie zdążyli (bądź nie było ich stać) na wymianę kotłów do opalania drżą. Dla nich posiadanie kopciucha bywa traktowane jako „wygrany los na loterii”. Ww sytuacji, w której tak trudno o legalne pozyskanie opału dobrej jakości, kopciuchy pozwalają palić niemal wszystkim. Nie ma znaczenia co: słonie i będzie ciepło. Nie będą drżeć z zimna.
W przypadku zgłoszenia spalania śmieci właściciele kopciuchów mogą jednak zadrżeć ze strachu przed możliwą karą (nawet 5000 złotych od 1 stycznia 2023 roku). Jeśli przepisy zostaną dziś zmienione, jeszcze przez rok będzie możliwe użytkowanie kopciuchów.
Wtedy zadrżą ze złości wszyscy Ci, którzy wiedzą, że kopciuchy prowadzą do chorób układu oddechowego i licznych, nadmiarowych zgonów. To osoby świadome tego, że zezwolenie na użytkowanie kopciuchów jeszcze przez jeden sezon może w tragiczny sposób wpłynąć na jakość powietrza, którym oddychamy.
Kto w Gorlicach pali śmieciami?
Zadrżą też takie osoby, jak nasz gorlicki ekodoradca, Kamila Załęska. Która często zabiera głos w sprawie eko-problemów, z którymi się mierzymy. Ona wie, że obowiązki związane z kontrolą jakości paliwa, którym mieszkańcy opalają swoje mieszkania pozostaną niezmienne.
Jak odnosi się do propozycji związanych ze zmianą uchwały antysmogowej?
haloGorlice:
Czy przesunięcie okresu przejściowego do 1 stycznia 2024 roku jest potrzebne? Jakie rodzi szanse, a jakie zagrożenia?
Kamila Załęska:
Uważam, że przesunięcie tego terminu jest zupełnie niepotrzebne. Mieszkańcy, właściciele kopciuchów mieli ponad 5 lat na przygotowanie się do zmiany źródła ogrzewania. Nawet mimo dostępnych wielu programów dotacyjnych w tym: corocznego Miejskiego programu dotacji, w 2017 roku prowadzonego przez Urząd Miejski programu dotacyjnego przy wsparciu środków z WFOŚiGW w Krakowie, poprzez Regionalny Program Operacyjny (poddziałania 4.4.2 i 4.4.3) gdzie dofinansowywano zarówno kotły gazowe jak i nowoczesne kotły na ekogroszek, pellet i drewno po obowiązujący od 2018 roku program rządowy Czyste Powietrze wielu nie zdecydowało się na zmianę, to dodatkowy rok "luzu" i tak moim zdaniem nie spowoduje, że zmienią "kopciucha".
hG:
Jak wygląda w takiej sytuacji rola gmin, na których spoczywa obowiązek kontrolowania pieców, które mamy w naszych domach?
KZ:
Rola gminy jest kluczowa. Po pierwsze: mamy obowiązek kontroli nałożony kilkoma przepisami, w tym uchwałą antysmogową. W tym przypadku nic się nie zmienia. W Małopolsce nie można spalać mułów, flotokoncentratów, oraz węgla kamiennego zawierającego więcej niż 15% drobnej frakcji (poniżej 3mm). https://powietrze.malopolska.pl/wp-content/uploads/2018/03/Plakat_antysmogowy_Malopolska-1-696x1024.png
Mimo tego, że zostały zawieszone normy jakościowe dla paliw, nie oznacza to żadnej ulgi dla mieszkańców Małopolski względem stosowania się do zapisów uchwały antysmogowej. Różnica polega na tym, że na składach zakupimy złej jakości opał, ale zgodnie z uchwałą nie możemy z niego korzystać. I to między innymi będzie kontrolowane. Uchwała mówi także o zakazie spalania wilgotnego drewna, czyli takiego, które ma wilgotność powyżej 20% (sezonowane krócej niż 2 lata).
Wracając do kontroli kotłów - faktycznie, jeśli uchwała zostanie odroczona właściciele "kopciuchów" otrzymają dodatkowy rok na ich wymianę.
hG:
Kim są, zgodnie z Pani wiedzą, osoby, które w naszym regionie korzystają z kopciuchów?
KZ:
Niestety, ale wiele z tych osób to wbrew pozorom nie są osoby ubogie. Weryfikując bazę CEEB są to osoby posiadające kilka źródeł ogrzewania. Najczęściej kocioł gazowy i kocioł na paliwo stałe niespełniający norm. W zdecydowanej większości są to po prostu "kotły zapasowe". Zostały na wypadek awarii kotła gazowego lub służą jako źródło wspierające przy większych mrozach.
Faktycznie, budynków posiadających zainstalowanego "kopciucha" bez innej alternatywy, na terenie miasta jest ok 200. Uważam, że to niewielka ilość.
Jeśli przed wymianą wstrzymuje te osoby sytuacja finansowa - dla najbardziej potrzebujących obecnie dotacje są najwyższe i sięgają do 90% wartości inwestycji.
hG:
Czy problem spalania np. plastikowych butelek czy przedmiotów, które nie powinny trafiać do pieców jest rzeczywiście tak duży?
KZ:
Niestety, muszę odpowiedzieć tu twierdząco. Może nie butelek, ale płyty meblowe, malowane drewno, ramy okienne, stare ubrania... jest tego sporo. A co było spalane - widzimy na podstawie badań próbek popiołu, które wysyłamy do laboratorium.
hG:
Jaki w Pani ocenie będzie wynik obecnej debaty na poziomie Województwa ws. Uchwały antysmogowej i do czego to może prowadzić w przyszłości?
KZ:
Niestety nie mam tu dobrego przeczucia. Prawdopodobnie wejście w życie zakazu używania kopciuchów zostanie przesunięte o rok. Na niekorzyść dla naszego zdrowia, i w cale nie na korzyść dla właścicieli "kopciuchów". To właśnie stare, nieefektywne urządzenia generują największe koszty ogrzewania. W mojej opinii, to właśnie ci, którzy nie zdążyli z wymianą tych kotłów poniosą największe koszty za ogrzewanie tej zimy i będą mieli największy problem z zakupem legalnego opału. Jeśli nie uda im się zakupić opału takiego, który zgodny jest z tym, o czym mówiłam wcześniej, może liczyć się z karami finansowymi na kontroli. Bo jeśli mowa o kontrolach - będą. Do tego jako gmina jesteśmy zobowiązani m.in. Programem Ochrony Powietrza, który narzuca nam konkretną ilość kontroli do wykonania w ciągu roku. Ponadto wykonywane są także kontrole interwencyjne, czyli te na zgłoszenie.
hG:
Dziękujemy
Napisz komentarz
Komentarze